gruntzWR

Info

kalendarze na bloga

  baton rowerowy bikestats.pl 2011 z bikestats button stats bikestats.pl  2010 z bikestats: button stats bikestats.pl  Pierwszy rok z bikestats -2009:  button stats bikestats.pl

Moje rowery

Alu City Star 13292 km
GHOST MISS 2000 option 336 km
Trenażer 159 km
Treking 165 km
CIEŃ 4039 km

Znajomi

wszyscy znajomi(9)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gruntzWR.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tutaj tekst
Wpisy archiwalne w kategorii

Inności/Ciekawości

Dystans całkowity:3213.56 km (w terenie 409.00 km; 12.73%)
Czas w ruchu:176:46
Średnia prędkość:18.18 km/h
Maksymalna prędkość:62.18 km/h
Liczba aktywności:54
Średnio na aktywność:59.51 km i 3h 16m
Więcej statystyk

Ślęża

Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 | dodano:17.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, WAKACJE 2010
Km:130.12Km teren:13.00 Czas:06:47km/h:19.18
Pr. maks.:52.37Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Szczyt zdobyty z wielkim trudem. Ale nie poddałem się i wyjechałem na samą górę.
Całą wycieczkę zepsuł deszcz, który towarzyszył mi przez ponad 40km.

Trasa:

?128207470146519#lat=50.85765&lng=16.7823&zoom=13&type=2

Z domu wyjechałem o 10, jeszcze przed samym wyjazdem odnalazłem swój płaszcz choć wcale nie zamierzałem go używać.

Po godzinie wydostałem się z miasta i kierowałem na Zabrodzie. Dalszą drogę pokonałem przez AOW i inne prace budowane w tym rejonie.

Ruchliwa A4 i wiadukt A8 :) © gruntzWR


Od Tyńca Małego na zablokowanym amortyzatorze pokonywałem dalsze kilometry.

Cel wzięty na rogi © gruntzWR


O godzinie 12 gdy pokonałem 42 kilometry zatrzymałem się na 2 śniadanie. Tyłek zasugerował że siodełko nie nadaje się na dłuższe wojaże.

Ślęża © gruntzWR


Ślęża. © gruntzWR


Jechałem sobie dosyć spokojnie wciąż oglądając/poznając swojego "wroga".
Pokonując podjazd do Przemiłowa (złapałem małą zadyszkę) doszedłem do wniosku że wyjazd na 718 m n.p.m nie będzie łatwy.

Zalew Sulistrowicki spod Ślęży © gruntzWR


Następnym wyzwaniem było dotarcie na Przełęcz Tąpadła gdzie posiliłem się i nieco odpocząłem.

Nie zdając sobie sprawy jaki czeka mnie wysiłek ruszyłem żółtym szlakiem na szczyt. I tutaj muszę wyrazić swój podziw dla ludzi którzy jeżdżą po górach bo choć pokonuje trochę kilometrów to wiem że jazda po płaskim nigdy nie dorówna górskim wycieczkom.
Te nieco ponad 3 kilometry silnie nadwyrężyły moją psychikę ale nie dałem się i nie prowadziłem roweru.
Było naprawdę ciężko. Musiałem kilka razy przystanąć i wypiłem całe swoje zapasy wody. Szkoda że wcześniej nie wypytałem kogoś o warunki podjazdu ;)

Ciężka droga do celu © gruntzWR


Po długim czasie nareszcie dotarłem na szczyt.

Szczyt Ślęży zdobyty © gruntzWR


Przypiąłem rower do tablicy i ruszyłem na wieżę widokową.

Starożytna rzeźba kultowa © gruntzWR


Zalew Sulistrowicki ze Ślęży © gruntzWR


Zalew Mietkowski © gruntzWR


Wrocław 16.08.10 © gruntzWR


Po krótkim odpoczynku na hamulcach zjechałem do miejsca startu. Było nieco szybciej ale wcale nie lżej :D
Na Przełęczy zauważyłem że okulary przeciwsłoneczne nie będą już mi potrzebne. Po zjeździe do Będkowic postanowiłem natomiast nieco przyspieszyć i zrezygnować z zakupu napoju aby wyminąć się z chmurą nadciągającą z południowego-wschodu. Oczywiście błędem było przejechanie obojętnie obok sklepów bo w deszczu tym gorzej zostawić rower przed sklepem.

Za Mirosławiczkami dodatkowo zaczęło grzmieć i poczułem pierwsze krople wody. Dawałem z siebie wszystko aby jak najwięcej przejechać bez płaszczu. Jednak przed Krzyżowicami zmusiłem się do przywdziania peleryny.Targany wiatrem, smagany deszczem wśród aut dotarłem do Wrocławia.
Po drodze zniechęcony pogodą i bólem siedzenia zapomniałem o wszystkich logicznych sprawach rowerowania.
Po dotarciu do domu(godz.19) nie byłem w stanie nic zrobić. Najpierw gorąca kąpiel aby się zagrzać a później chłodna aby ochłonąć.

Był to naprawdę ciężki dzień...

W mieście zauważyłem że opony Fast Fred nie nadają się na mokre asfalty a już na pewno na te miejsca gdzie namalowane są pasy. Chwila hamowania i poczułem się jak wtedy gdy zaliczyłem glebę skuterem i straciłem 210zł :(
Jadąc dalej zauważyłem że samochody też mają ten problem... Dwa najechania gdzie w jednym brało udział aż 4 kierowców.

Czasem aż głupio mi publikować takie marne teksty ale cóż... To mój blog.
Pozdrawiam.

Wyprawa która... Dzień powrotu

Piątek, 16 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:26.25Km teren:0.00 Czas:01:33km/h:16.94
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
O godzinie 10 z kawałkiem pakujemy się do pociągu TLK. Wagon bez przedziałowy, zapchany. Rowery razem z 2 innymi zajmują miejsce dla osób niepełnosprawnych. Podróż w upale... koszmar.
We Wrocławiu bagaże odbiera brat a my na uczelnie oznajmić wesołą nowinę.

Od razu na uczelnie :D © gruntzWR


Już wkrótce Absolwentki... © gruntzWR


I na koniec... © gruntzWR

Wyprawa która... Dzień przedostatni

Czwartek, 15 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:20.88Km teren:0.00 Czas:01:17km/h:16.27
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ

Wyprawa która... Dzień X

Środa, 14 lipca 2010 | dodano:30.09.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:16.72Km teren:0.00 Czas:01:17km/h:13.03
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Dwa razy do centrum.

Wyprawa która... Dzień IX

Wtorek, 13 lipca 2010 | dodano:30.09.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:9.59Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:11.51
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Czyli zakupy i zwiedzanie Kołobrzegu.

Wyprawa która... Dzień VIII

Poniedziałek, 12 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:42.58Km teren:0.00 Czas:02:45km/h:15.48
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Z wielką radością i z samego rana(pobudka o 7) opuszczamy Mielno.

Opuszczamy raniutko Mielno © gruntzWR



Znaną trasą bardzo szybko znajdujemy się w Kołobrzegu. O 11 już na kwaterze.

#

Ujście rzeki do morza © gruntzWR


Piękny Widok :) © gruntzWR


Przerwanie wydmy ze ścieżką rowerową między plażą a Jeziorem Słonym © gruntzWR


Plaża i Kołobrzeg © gruntzWR


Reszta dni to jazda po mieście i czekanie na piątkowy pociąg.

Wyprawa która... Dzień VII

Sobota, 10 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:27.18Km teren:0.00 Czas:01:36km/h:16.99
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Sobota. Siódmy dzień wakacji.
Upał nie pozwolił Joannie opalać się a siedzenie pod namiotem w "Miastowym Towarzystwie" przerażało.

Dlatego propozycja wyjazdu na zakupy do Koszalina rowerami spotkała się z uznaniem mojej drugiej połowy.

Podróż rozpoczynała się w przystani Koszałka aby przez Jezioro Jamno przedostać się do Jamna.



W Koszałku przez Jezioro Jamno © gruntzWR


Koszalin z Jeziora Jamno © gruntzWR


Dalej po asfalcie. Na podjeździe do miasta mocno się spociliśmy i potrzebna była przerwa.
Koszalin miasto przyjazne rowerzystom. Dotarliśmy do centrum handlowego aby tam zjeść i przeczekać w klimatyzowanym obiekcie.

o 17 podróż powrotna trasą którą [url=http://www.bikestats.pl/rowerzysta/author]Author[url/] zna doskonale. Po lepszej i gorszej nawierzchni wzdłuż ruchliwej trasy dojeżdżamy do Mielna.

Wyprawa która... Dzień VI

Piątek, 9 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:55.78Km teren:10.50 Czas:03:52km/h:14.43
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Po dwóch nocach w Dzwiżynie(które poza plażą nie ma w swojej ofercie nic specjalnego) ruszyliśmy dalej na wschód.
A z racji przestoju przedłużyłem trasę do Mielna.



Od kilku dni temperatura przekraczała 28 stopni a słońce dosyć dobrze przypiekało.
Odcinek do Kołobrzegu pokonaliśmy głownie ruchliwą trasą 102. Niestety trasa alternatywna po wyrównywaniu nie nadawała się pod sakwy.

W Kołobrzegu na wyczucie dostajemy się na zachodnią część miasta(gdzie z trzy dni zamieszkamy;) ). Przerwa pod sklepie na 2 śniadanie i uzupełnienie płynów (powerade) - upał doskwiera.
Następny przystanek na pkp aby dowiedzieć się od Pani w kasie że Ona nie wie jakie składy jeżdżą...

Kserujemy się nad morze a naszym oczom ukazuje się piękna dróżka rowerowa wyścielona ciekawą, bardzo równą i przyczepną masą.
Jest to fragment "Bike the Baltic" który razem z R-10 wyznaczał nam drogę. Po przejechaniu przez las zostaliśmy "zepchnięci" na płyty chodnikowe. Z lewej strony morze... Źle nie było szczególnie że za mistem doznajemy kolejnych rowerowych luksusów.
Piękna dróżka tylko dla rowerów aż do Bagicza prowadzi przy wydmach i co chwilę można ujrzeć horyzont naszego morza.

W Bagiczu Bike the Baltic prowadzi przez dawne lotnisko wojskowe:

Hangary na lotnisku Bagicz © gruntzWR


Na lotnisku Bagicz © gruntzWR


Pedałownie wśród hangarów było ciekawym przeżyciem, płyta lotniska oddawało już ciepło. Za lotniskiem sportowym sprytnie polną dróżką dostajemy się do Sianożęt. Miejscowość bez zacienionego miejsca przypomina podwrocławskie miejscowości:)

Po krótkiej chwili znajdujemy się w Ustroniu Morskim, jadąc pod prąd stajemy na lody. Kolejny pawrade z lodówki, odpoczywamy i jedziemy dalej.

Przejeżdżamy przez Wieniotowo a w Pleśna asfalt się kończy. Wjeżdamy do lasu, może nie równo ale bez piachu i słońca.

Kolejną przerwę organizuje Joannie pod latarnią Gąski.

Latarnia Gąski © gruntzWR


W Sarbinowie jesteśmy wykończeni. Pozostało 9 km ale decydujemy się na posiłek. Za gorąco i z ciężko.

Joanna sugeruje że teraz to 3noce musi odpocząć. Z głowy uciekają kolejne miejsca które nie zobaczę w te wakacje...

Wjeżdżamy do Mielna z lasu i zostajemy zaskoczeni ilością ludzi. W 2008 na początku września miejscowość wyglądała na "opuszczoną".
Szukamy Campingu Rodzinnego który wydaje się super ale niestety dla naszego mikro-namiotu miejsca nie ma. Rozbijamy się po drugiej stronie na polu namiotowym "na granicy".
Wybieramy miejsce niedaleko jeziora:
Pole namiotowe w Mielnie © gruntzWR

Czas na mycie(prysznic i wc gratis) i odpoczynek.

Ceny normalne i tylko raz się płaci za namiot.

Wyprawa która... Dzień V

Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, WAKACJE 2010, Z Joanną, Powód do DUMY
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:

Wyprawa która... Dzień IV. Rekord Joanny

Środa, 7 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:71.00Km teren:14.60 Czas:05:28km/h:12.99
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Wstajemy, żegnamy się z sąsiadami i jedziemy dalej.



Opuszczamy Dziwnówek © gruntzWR


Do Pobierowa jedziemy wygodną ścieżka przez las. Jest płasko, mijamy innych rowerzystów. Pozdrawiając się wzajemnie. Zaciekawianie budzi w nas TANDEM stworzony z roweru pionowego i poziomego.

W Pobierowie przerwa a dalsza podróż po znanej nam drodze do Rewala.

Rewal © gruntzWR


Tutaj przerwa na loda:)

Zjeżdżamy na dół omijając remont drogi(czas urloów!)
Dojeżdżamy do Latarni Niechorze i zarazem na tereny które do tej pory nie zostały "zbadane".

Wspinam się na gorę. Asi niby wystarczą zdjęcia ;)

Z Latarni Niechorze © gruntzWR


Latarnia Niechorze © gruntzWR


W mieścinie odwiedzamy informacje turystyczną. Pani z wielkim przekonaniem mówi że nie ma przejazdu przez jednostkę wojskową bo jakieś manewry mają. Wręcza darmowe ale bezużyteczne mapki. Asia od samego początku mówiła ze nie będzie jechać plażą więc na 50km była psychicznie przygotowana.

Objeżdżamy Jezioro Liwia Łuża. Dojeżdżamy do trasy 102 i skręcamy na Trzebiatów. Ruch jednak jest dosyć spory a przeczucie przeszkadzania innym uczestnikom zmusza nas do wykorzystanie drogi lokalnej.

Bydło mięsne,Trzebiatów i droga którą nigdy nie zapomnę © gruntzWR


Po krótkiej naradzie i wybraniu trasy przez Joannę ruszamy wzdłuż ogrodzonego pastwiska. Odcinek ten na długo pozostanie w naszej pamięci :)

W pierwszej kolejności jechaliśmy po betonie, później po starannie ułożonych bloczkach betonowych. Sądziliśmy że jest to skrót do miasta używany przez gospodarza. Po 2 km zjeżdżamy z górki i kierujemy się na 3 bramy... Z niepewnością dojeżdżamy do nich aby się przekonać że to nie ślepy zaułek. Jednak coś się zmieniło. Betonowe bloczki znikły i jedziemy typowo polną drogą. Jednak i ona się zwęża przy następnych bramach. Jadę pełen obaw o ślepy koniec ale nie pokazuje tego swojej partnerce. Ścieżka zaczyna wydawać się nie używaną, przeciskamy się wśród krzewów. Cieszę się że nie Ja dokonałem wyboru,a może Asia była już zbyt zmęczona aby się złościć...
Brnę dalej, Joanna prowadzi rower aż tu nagle wyjeżdżając pod górę ujawnia się dwuśladowa droga prowadząca do piaskowni. Jedziemy nią i ku naszej wielkiej uciesze wyjeżdżamy w Chełmie Gryfickim.

Wąskim asfaltem wjeżdżamy do miasta. Omijamy korki i zwiedzamy zabytki.

Trzebiatów-Baszta Kaszana © gruntzWR


Nie znaleźliśmy SGRAFFITO ale chęć posilenia się czymś w barze była silniejsza. Może jeszcze kiedyś będzie okazja...

Drogę do Mrzeżyna modyfikujemy bo autobusy nieco nam przeszkadzają. Przejeżdżamy przez 2 małe miejscowości i znajdujemy się na byłym poligonie. Przed samym Mrzeżynem Joanna nie ma chęci. Zmęczenie i siodełko zrobiły swoje. Wprowadza rower do miejscowości. Dojeżdża jednak do portu:

Mrzeżyno-Port © gruntzWR


Posilam się smażoną rybą i frytkami.

Odpoczynek na plaży © gruntzWR


Pozostało nam 10km do Campingu Biała Mewa który mając *** wilce nas rozczarował.
Pomijając fakt że obsługa składała się młodzieży, kuchnia stanowiła 3 zlewy to za rower skroili nas po 4zł. A za samochód biorą 9zł. No ale cóż w tych okolicach było to najlepsze miejsce.
W Dźwirzynie zostajemy 2 noce. Oznacza to odpuszczenie Ustki ale kompromis najważniejszy :)