- Kategorie bloga:
- (niby)WAKACJE 2011.35
- Augustów - obowiązki.74
- Augustów i okolice -przyjemności.53
- Inności/Ciekawości.55
- Ja i mój Cień.128
- Miss 2000.16
- Północno-wschodnie okolice WR.110
- Powód do DUMY.22
- Trenażer.4
- Uczelnia,Asia,Wrocław.374
- WAKACJE 2009.47
- WAKACJE 2010.49
- Z Joanną.70
- Z przyczepką.11
- Z psem.21
Wyprawa która... Dzień VI
Piątek, 9 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 55.78 | Km teren: | 10.50 | Czas: | 03:52 | km/h: | 14.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Po dwóch nocach w Dzwiżynie(które poza plażą nie ma w swojej ofercie nic specjalnego) ruszyliśmy dalej na wschód.
A z racji przestoju przedłużyłem trasę do Mielna.
Od kilku dni temperatura przekraczała 28 stopni a słońce dosyć dobrze przypiekało.
Odcinek do Kołobrzegu pokonaliśmy głownie ruchliwą trasą 102. Niestety trasa alternatywna po wyrównywaniu nie nadawała się pod sakwy.
W Kołobrzegu na wyczucie dostajemy się na zachodnią część miasta(gdzie z trzy dni zamieszkamy;) ). Przerwa pod sklepie na 2 śniadanie i uzupełnienie płynów (powerade) - upał doskwiera.
Następny przystanek na pkp aby dowiedzieć się od Pani w kasie że Ona nie wie jakie składy jeżdżą...
Kserujemy się nad morze a naszym oczom ukazuje się piękna dróżka rowerowa wyścielona ciekawą, bardzo równą i przyczepną masą.
Jest to fragment "Bike the Baltic" który razem z R-10 wyznaczał nam drogę. Po przejechaniu przez las zostaliśmy "zepchnięci" na płyty chodnikowe. Z lewej strony morze... Źle nie było szczególnie że za mistem doznajemy kolejnych rowerowych luksusów.
Piękna dróżka tylko dla rowerów aż do Bagicza prowadzi przy wydmach i co chwilę można ujrzeć horyzont naszego morza.
W Bagiczu Bike the Baltic prowadzi przez dawne lotnisko wojskowe:
Pedałownie wśród hangarów było ciekawym przeżyciem, płyta lotniska oddawało już ciepło. Za lotniskiem sportowym sprytnie polną dróżką dostajemy się do Sianożęt. Miejscowość bez zacienionego miejsca przypomina podwrocławskie miejscowości:)
Po krótkiej chwili znajdujemy się w Ustroniu Morskim, jadąc pod prąd stajemy na lody. Kolejny pawrade z lodówki, odpoczywamy i jedziemy dalej.
Przejeżdżamy przez Wieniotowo a w Pleśna asfalt się kończy. Wjeżdamy do lasu, może nie równo ale bez piachu i słońca.
Kolejną przerwę organizuje Joannie pod latarnią Gąski.
W Sarbinowie jesteśmy wykończeni. Pozostało 9 km ale decydujemy się na posiłek. Za gorąco i z ciężko.
Joanna sugeruje że teraz to 3noce musi odpocząć. Z głowy uciekają kolejne miejsca które nie zobaczę w te wakacje...
Wjeżdżamy do Mielna z lasu i zostajemy zaskoczeni ilością ludzi. W 2008 na początku września miejscowość wyglądała na "opuszczoną".
Szukamy Campingu Rodzinnego który wydaje się super ale niestety dla naszego mikro-namiotu miejsca nie ma. Rozbijamy się po drugiej stronie na polu namiotowym "na granicy".
Wybieramy miejsce niedaleko jeziora:
Czas na mycie(prysznic i wc gratis) i odpoczynek.
Ceny normalne i tylko raz się płaci za namiot.
A z racji przestoju przedłużyłem trasę do Mielna.
Od kilku dni temperatura przekraczała 28 stopni a słońce dosyć dobrze przypiekało.
Odcinek do Kołobrzegu pokonaliśmy głownie ruchliwą trasą 102. Niestety trasa alternatywna po wyrównywaniu nie nadawała się pod sakwy.
W Kołobrzegu na wyczucie dostajemy się na zachodnią część miasta(gdzie z trzy dni zamieszkamy;) ). Przerwa pod sklepie na 2 śniadanie i uzupełnienie płynów (powerade) - upał doskwiera.
Następny przystanek na pkp aby dowiedzieć się od Pani w kasie że Ona nie wie jakie składy jeżdżą...
Kserujemy się nad morze a naszym oczom ukazuje się piękna dróżka rowerowa wyścielona ciekawą, bardzo równą i przyczepną masą.
Jest to fragment "Bike the Baltic" który razem z R-10 wyznaczał nam drogę. Po przejechaniu przez las zostaliśmy "zepchnięci" na płyty chodnikowe. Z lewej strony morze... Źle nie było szczególnie że za mistem doznajemy kolejnych rowerowych luksusów.
Piękna dróżka tylko dla rowerów aż do Bagicza prowadzi przy wydmach i co chwilę można ujrzeć horyzont naszego morza.
W Bagiczu Bike the Baltic prowadzi przez dawne lotnisko wojskowe:
Hangary na lotnisku Bagicz© gruntzWR
Na lotnisku Bagicz© gruntzWR
Pedałownie wśród hangarów było ciekawym przeżyciem, płyta lotniska oddawało już ciepło. Za lotniskiem sportowym sprytnie polną dróżką dostajemy się do Sianożęt. Miejscowość bez zacienionego miejsca przypomina podwrocławskie miejscowości:)
Po krótkiej chwili znajdujemy się w Ustroniu Morskim, jadąc pod prąd stajemy na lody. Kolejny pawrade z lodówki, odpoczywamy i jedziemy dalej.
Przejeżdżamy przez Wieniotowo a w Pleśna asfalt się kończy. Wjeżdamy do lasu, może nie równo ale bez piachu i słońca.
Kolejną przerwę organizuje Joannie pod latarnią Gąski.
Latarnia Gąski© gruntzWR
W Sarbinowie jesteśmy wykończeni. Pozostało 9 km ale decydujemy się na posiłek. Za gorąco i z ciężko.
Joanna sugeruje że teraz to 3noce musi odpocząć. Z głowy uciekają kolejne miejsca które nie zobaczę w te wakacje...
Wjeżdżamy do Mielna z lasu i zostajemy zaskoczeni ilością ludzi. W 2008 na początku września miejscowość wyglądała na "opuszczoną".
Szukamy Campingu Rodzinnego który wydaje się super ale niestety dla naszego mikro-namiotu miejsca nie ma. Rozbijamy się po drugiej stronie na polu namiotowym "na granicy".
Wybieramy miejsce niedaleko jeziora:
Pole namiotowe w Mielnie© gruntzWR
Czas na mycie(prysznic i wc gratis) i odpoczynek.
Ceny normalne i tylko raz się płaci za namiot.