gruntzWR

Info

kalendarze na bloga

  baton rowerowy bikestats.pl 2011 z bikestats button stats bikestats.pl  2010 z bikestats: button stats bikestats.pl  Pierwszy rok z bikestats -2009:  button stats bikestats.pl

Moje rowery

Alu City Star 13292 km
GHOST MISS 2000 option 336 km
Trenażer 159 km
Treking 165 km
CIEŃ 4039 km

Znajomi

wszyscy znajomi(9)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gruntzWR.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tutaj tekst
Wpisy archiwalne w kategorii

Powód do DUMY

Dystans całkowity:1477.62 km (w terenie 193.10 km; 13.07%)
Czas w ruchu:80:19
Średnia prędkość:18.40 km/h
Maksymalna prędkość:62.18 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:70.36 km i 3h 49m
Więcej statystyk

ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 4/5

Czwartek, 21 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria Inności/Ciekawości, (niby)WAKACJE 2011, Ja i mój Cień, Powód do DUMY
Km:112.86Km teren:0.00 Czas:06:32km/h:17.27
Pr. maks.:62.18Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Alu City Star

ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 1/5

Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | dodano:25.04.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY
Km:152.92Km teren:0.70 Czas:08:04km/h:18.96
Pr. maks.:48.03Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Witam,

Chciałbym pochwalić się swoją wyprawą jaką odbyłem w dniach 18-22.04.11
Jednak z powodu kurczącego się czasu jaki został mi w domu proszę o cierpliwość. Ten wpis będzie zawierać tylko zdjęcia i trasę pierwszego dnia. Kolejne dni będą już dodawane z tekstem. Dlatego zapraszam do zaglądania na mój blog.

Przez 5 dni pokonałem 589 kilometrów. Odwiedziłem dobrze znane mi tereny oraz poznałem zupełnie nowe.
Podczas wyprawy spełniłem swoje dwa marzenia:
-dojechać do Kudowy-Zdrój
-zdobyć Pradziada (1491 m.n.p.m)

W między czasie pokonałem następujące regiony Sudetów:
-Przedgórze Sudeckie
-Góry Sowie
-Góry Stołowe
-Góry Bystrzyckie
-Masyw Śnieżnika
-Góry Złote
-Góry Opawskie
-Hruby Jesenik

Wyprawa w pełni się udała. Piękna pogoda, zadowalająca kondycja i chociaż wróciłem z zapalaniem ścięgna Achillesa(już jest dobrze) będę długo pozytywnie wspominał ten samotny wyczyn. Zdaje sobie sprawę że ani tekst ani zdjęcia nie oddadzą spędzona na łonie natury czasu. Już sama jazda z obładowanym rowerem (ok.33kg) dostarcza innych wrażeń. A zapamiętane obrazy będą po nocach się śnić:)
Chciałbym dlatego namówić Was na taki rodzaj turystyki. Może i koszty na samym początku są znaczne(sakwy,rower,ubrania,akcesoria) to po zebraniu wszystkiego co nam potrzeba mamy oszczędną turystykę.
Za 5 dniowy pobyt poza domem mieszkając na kwaterach i schronisku wydałem tylko 270zł. Oczywiście z jedzeniem.
Oczywiście samotna wyprawa nie pozwala w pełni korzystać ze wszystkich atrakcji ale ma bardzo dużo plusów. Tylko zgrany i dobrze poznany zespół daje gwarancje udanego wyjazdu.

Tyle wstępu...


Trasa dnia pierwszego:



18.04.11 godzina 8:00 pobudka. Zwykle pierwszego dnia wstaje zawsze wcześniej, jednak tym razem nie chciałem rozbierać się po pokonaniu Wrocławia. Długie spodnie, bielizna z pampersem, koszulka termo,rowerowa i bluza. Przez cały dzień w takim zestawie nie było za gorąco.


Ostatnie pakowanie, pożyczenie 350zł i o 10 wyjechałem dopiero z domu.


No to w drogę! © gruntzWR


Dystans według wcześniejszych obliczeń stanowić miał 164km. Nieco obawiałem się że dwa tygodnie bez treningów popsuja przeprawę przez Góry Sowie i Stołowe. Pocieszałem się jednak tym że w 2009 dojechałem do Kopytowej zaraz po sesji.

Ponad godzinę jadę przez miasto, przed granicą ubieram słuchawki. Włączam muzykę i jadę przed siebie dobrze znaną już trasą na Jordanów Sląski. Nieco jednak modyfikuje trasę aby jechać cały czas asfaltem.

Niebo czyste ale widoczność znacznie ograniczona. Widzę już Ślężę ale Gór Sowich nie.

Koleżanka Ślęża 718m.n.p.m © gruntzWR


W Olesznej robię zdjęcie ciekawego kościoła.

Kościół w Olesznej © gruntzWR


Dalsza droga wzdłuż granicy Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, muszę często posiłkować się mapą aby dojechać do Dzierżoniowa. Droga wojewódzka 384 jest łącznikiem z Wrocławiem więc ruch znaczny. 2 może 3 kilometry i jestem na trenie zabudowanym. Zjeżdżam przez miasto, na wylocie przekraczam ulicę i korzystam z drogi dla rowerów. Kierunek Bielawa. Nie zwiedzam tych miasteczek gdyż zrobiłem to na 1 roku studiów. Koleżanka zaprosiła nas na majówkę ;)
Oszczędzam więc trochę czasu.
Na rynku w Bielawie posilam się grzejąc na słońcu i ruszam do Jodłownika. Drogą wojewódzką 384. Ruch mały, pomału wspinam się na górę. Za wioska wjeżdżam do Parku Krajobrazowego Gór Sowich. Zaczyna się porządna wspinaczka. Prędkość 9km/h z obliczeń wynika że 40minut zajmie mi dojazd na przełęcz.
Robię często przerwy. Serce bije bardzo mocno.

W Górach Sowich 18.04.11 © gruntzWR




Mijam kilka zakretów, przerwy poświęcam na robienie zdjęć i podziwanie początku wiosny. Pełen zaparcia wspinam się dalej aż dojeżdzam na wysokość 711m.n.p.m.
Oczywiście robię przerwę. Siadam na ławce i wcinam owoce.

Przełęcz Walimborska zdobyta © gruntzWR


Przedemną zjazd :D, ubieram bluzę i rura. Tzn. daje działać fizyce. Prędkośc ponad 42km/h, czasem jednak zwalniam. Asfalt nie jest najlepszej jakości. Ale dzięki posiadanemu już doświadzczeniu zamocowanie bagaże trzymają się na swoim miejscu. Mijam Walibórz i wjeżdzam na jekąś część miasta Nowa Ruda.

Świątecznie... © gruntzWR


Góry Sowie od południa © gruntzWR


A następnie koło kopalni do miasta.

Nowa Ruda © gruntzWR


Dalsza drogą prowadzi przez Scinawkę i Ratno. Przez godzinę grawitacja jest po mojej stronie :). Przy drodze mam strumyk który mile pieści ucho. Od Gór Sowich w uszach grała tylko natura. Gdzieś błądze po industralnym terenie ale szybko na wyczucie odnajduje właściwą drogę.

Po pewnym czasie mijając Gospodarstwa Agroturystyczne zaczynam martwić się o noclegi. Jest godzina 18 a przedemną jeszcze Góry Stołowe.

Dojeżdam do Radkowa, kieruje się na rynek. Nieco zaskakuje się zabudową, krążę i wybieram się nad zalew.

Zalew Radkowski 18.04.11 © gruntzWR


Chwila oddechu. Tylko pokonanie ukochanych Gór Stołowych dzieli mnie od ralizacji swojego marzenia. Ruszam drogą wojewódzką nr.367. Raczej nie pamietam aby ktoś mnie wyprzedzał autem... Za to jeden kolarz-nie mowa.
Jeszcze nie opuściłem Radkowa jak zaczął się podjazd. Tablica nie wróżyła niczego dobrego:

Najdłuższe i najkrótsze 10km :) © gruntzWR


Początek szosy stu zakrętów © gruntzWR


Podziwiam piękno Gór Stołowch:

Góry Stołowe © gruntzWR



Grzyb Skalny © gruntzWR



Szczeliniec Wielki © gruntzWR


Przeżdzam spokojnie przez opustoszały Karłów. Do Forta Karola jeszcze się wspinam a następnie w dół. Czułem się jak na motorze. Minusem był wiatr który już zmęczył uszy. Czasami tylko hamowałem. I tym sposobem znalazłem się w KUDOWIE-ZDRÓJ.

U celu... © gruntzWR


Wjeżdżam do miasteczka. Kieruje się do schroniska mosir. Niestety jeszcze nie czynny. Hotel mosiru 45zł. W tej cenie wiem że znajdę kwaterę bez problemu. A jednak... Nawet jako stały klient zostaje zbyty chorobą dziecka... Krążę w okolicach domków jednorodzinnych i znajduje Villę Małgosia.
30zł. Warunki studenckie. Grunt że jest gdzie spać :)
Zakupy w Biedronce, kolacja przy kablówce.
Lekko odczuwalny ból więzadeł(Achilles,podkolanowe)

Wyprawa która... Dzień powrotu

Piątek, 16 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:26.25Km teren:0.00 Czas:01:33km/h:16.94
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
O godzinie 10 z kawałkiem pakujemy się do pociągu TLK. Wagon bez przedziałowy, zapchany. Rowery razem z 2 innymi zajmują miejsce dla osób niepełnosprawnych. Podróż w upale... koszmar.
We Wrocławiu bagaże odbiera brat a my na uczelnie oznajmić wesołą nowinę.

Od razu na uczelnie :D © gruntzWR


Już wkrótce Absolwentki... © gruntzWR


I na koniec... © gruntzWR

Wyprawa która... Dzień przedostatni

Czwartek, 15 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:20.88Km teren:0.00 Czas:01:17km/h:16.27
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ

Wyprawa która... Dzień X

Środa, 14 lipca 2010 | dodano:30.09.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:16.72Km teren:0.00 Czas:01:17km/h:13.03
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Dwa razy do centrum.

Wyprawa która... Dzień IX

Wtorek, 13 lipca 2010 | dodano:30.09.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:9.59Km teren:0.00 Czas:00:50km/h:11.51
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Czyli zakupy i zwiedzanie Kołobrzegu.

Wyprawa która... Dzień VIII

Poniedziałek, 12 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:42.58Km teren:0.00 Czas:02:45km/h:15.48
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Z wielką radością i z samego rana(pobudka o 7) opuszczamy Mielno.

Opuszczamy raniutko Mielno © gruntzWR



Znaną trasą bardzo szybko znajdujemy się w Kołobrzegu. O 11 już na kwaterze.

#

Ujście rzeki do morza © gruntzWR


Piękny Widok :) © gruntzWR


Przerwanie wydmy ze ścieżką rowerową między plażą a Jeziorem Słonym © gruntzWR


Plaża i Kołobrzeg © gruntzWR


Reszta dni to jazda po mieście i czekanie na piątkowy pociąg.

Wyprawa która... Dzień VII

Sobota, 10 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:27.18Km teren:0.00 Czas:01:36km/h:16.99
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Sobota. Siódmy dzień wakacji.
Upał nie pozwolił Joannie opalać się a siedzenie pod namiotem w "Miastowym Towarzystwie" przerażało.

Dlatego propozycja wyjazdu na zakupy do Koszalina rowerami spotkała się z uznaniem mojej drugiej połowy.

Podróż rozpoczynała się w przystani Koszałka aby przez Jezioro Jamno przedostać się do Jamna.



W Koszałku przez Jezioro Jamno © gruntzWR


Koszalin z Jeziora Jamno © gruntzWR


Dalej po asfalcie. Na podjeździe do miasta mocno się spociliśmy i potrzebna była przerwa.
Koszalin miasto przyjazne rowerzystom. Dotarliśmy do centrum handlowego aby tam zjeść i przeczekać w klimatyzowanym obiekcie.

o 17 podróż powrotna trasą którą [url=http://www.bikestats.pl/rowerzysta/author]Author[url/] zna doskonale. Po lepszej i gorszej nawierzchni wzdłuż ruchliwej trasy dojeżdżamy do Mielna.

Wyprawa która... Dzień VI

Piątek, 9 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km:55.78Km teren:10.50 Czas:03:52km/h:14.43
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:CIEŃ
Po dwóch nocach w Dzwiżynie(które poza plażą nie ma w swojej ofercie nic specjalnego) ruszyliśmy dalej na wschód.
A z racji przestoju przedłużyłem trasę do Mielna.



Od kilku dni temperatura przekraczała 28 stopni a słońce dosyć dobrze przypiekało.
Odcinek do Kołobrzegu pokonaliśmy głownie ruchliwą trasą 102. Niestety trasa alternatywna po wyrównywaniu nie nadawała się pod sakwy.

W Kołobrzegu na wyczucie dostajemy się na zachodnią część miasta(gdzie z trzy dni zamieszkamy;) ). Przerwa pod sklepie na 2 śniadanie i uzupełnienie płynów (powerade) - upał doskwiera.
Następny przystanek na pkp aby dowiedzieć się od Pani w kasie że Ona nie wie jakie składy jeżdżą...

Kserujemy się nad morze a naszym oczom ukazuje się piękna dróżka rowerowa wyścielona ciekawą, bardzo równą i przyczepną masą.
Jest to fragment "Bike the Baltic" który razem z R-10 wyznaczał nam drogę. Po przejechaniu przez las zostaliśmy "zepchnięci" na płyty chodnikowe. Z lewej strony morze... Źle nie było szczególnie że za mistem doznajemy kolejnych rowerowych luksusów.
Piękna dróżka tylko dla rowerów aż do Bagicza prowadzi przy wydmach i co chwilę można ujrzeć horyzont naszego morza.

W Bagiczu Bike the Baltic prowadzi przez dawne lotnisko wojskowe:

Hangary na lotnisku Bagicz © gruntzWR


Na lotnisku Bagicz © gruntzWR


Pedałownie wśród hangarów było ciekawym przeżyciem, płyta lotniska oddawało już ciepło. Za lotniskiem sportowym sprytnie polną dróżką dostajemy się do Sianożęt. Miejscowość bez zacienionego miejsca przypomina podwrocławskie miejscowości:)

Po krótkiej chwili znajdujemy się w Ustroniu Morskim, jadąc pod prąd stajemy na lody. Kolejny pawrade z lodówki, odpoczywamy i jedziemy dalej.

Przejeżdżamy przez Wieniotowo a w Pleśna asfalt się kończy. Wjeżdamy do lasu, może nie równo ale bez piachu i słońca.

Kolejną przerwę organizuje Joannie pod latarnią Gąski.

Latarnia Gąski © gruntzWR


W Sarbinowie jesteśmy wykończeni. Pozostało 9 km ale decydujemy się na posiłek. Za gorąco i z ciężko.

Joanna sugeruje że teraz to 3noce musi odpocząć. Z głowy uciekają kolejne miejsca które nie zobaczę w te wakacje...

Wjeżdżamy do Mielna z lasu i zostajemy zaskoczeni ilością ludzi. W 2008 na początku września miejscowość wyglądała na "opuszczoną".
Szukamy Campingu Rodzinnego który wydaje się super ale niestety dla naszego mikro-namiotu miejsca nie ma. Rozbijamy się po drugiej stronie na polu namiotowym "na granicy".
Wybieramy miejsce niedaleko jeziora:
Pole namiotowe w Mielnie © gruntzWR

Czas na mycie(prysznic i wc gratis) i odpoczynek.

Ceny normalne i tylko raz się płaci za namiot.

Wyprawa która... Dzień V

Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, WAKACJE 2010, Z Joanną, Powód do DUMY
Km:0.00Km teren:0.00 Czas:km/h:
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower: