- Kategorie bloga:
- (niby)WAKACJE 2011.35
- Augustów - obowiązki.74
- Augustów i okolice -przyjemności.53
- Inności/Ciekawości.55
- Ja i mój Cień.128
- Miss 2000.16
- Północno-wschodnie okolice WR.110
- Powód do DUMY.22
- Trenażer.4
- Uczelnia,Asia,Wrocław.374
- WAKACJE 2009.47
- WAKACJE 2010.49
- Z Joanną.70
- Z przyczepką.11
- Z psem.21
Moja Pętla Oleśnicka-
Niedziela, 20 marca 2011 | dodano:20.03.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Ja i mój Cień, Północno-wschodnie okolice WR
Km: | 85.95 | Km teren: | 4.50 | Czas: | 04:01 | km/h: | 21.40 |
Pr. maks.: | 41.05 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
czyli w pogoni za kilometrami. Dystans po 5 dniach lenistwa był zdrowo przesadzony.
Trasa którą dzisiaj pokonałem staram się rok w rok zaliczać. Pierwszy raz przejechałem Ją na Alu wraz z załadowanymi sakwami. Była to próba własnych sił a przede wszystkim przedsmak wypraw.
Na samym początku przejazd przez Wzgórza Trzebnickie.
Poniżej zdjęcie asfaltu dzięki któremu samochody bezpiecznie zwalniają.
Między Siekierowicami a Dobroszycami zainteresowałem się ładnym domem. Po oględzinach ruiny okazało się że to młyn. Miłe zaskoczenie. Przez resztę dnia widziałem jeszcze 2 inne stare młyny ale już nie tak ciekawe. Wszystkie pozbawione jednak koła wodnego.
Szybki rzut oka na:
A po dwóch godzinach pedałowania zaświeciło słońce. Postanowiłem więc upamiętnić to zdarzenie :)
Od tego momentu poczułem się dużo przyjemniej do tego wjechałem do Lasu.
Druga strona Oleśnicy jest taka egzotyczna. Ale tutaj właśnie zacząłem tracić siły. Na 57km musiałem posilić się ciastem które wiozłem dla Joanny. Bo nic do jedzenia ani kasy nie wiozłem. Dalsze kilometry przychodziły z wielkim trudem i nawet
zbytnio nie pomogło. Tyłek nie przyzwyczajony a nowe spodenki nieco obtarły z prawej strony. Zastanawiam się czy za miesiąc dam radę odbyć swoją całą zaplanowaną wyprawę pod nazwą "rowerowe pożegnanie z Sudetami".
Wycieczkę zakończyłem na Wilczycach
Pozdrawiam.
Trasa którą dzisiaj pokonałem staram się rok w rok zaliczać. Pierwszy raz przejechałem Ją na Alu wraz z załadowanymi sakwami. Była to próba własnych sił a przede wszystkim przedsmak wypraw.
Na samym początku przejazd przez Wzgórza Trzebnickie.
Poniżej zdjęcie asfaltu dzięki któremu samochody bezpiecznie zwalniają.
Droga Godzieszowa-Skarszyn© gruntzWR
Między Siekierowicami a Dobroszycami zainteresowałem się ładnym domem. Po oględzinach ruiny okazało się że to młyn. Miłe zaskoczenie. Przez resztę dnia widziałem jeszcze 2 inne stare młyny ale już nie tak ciekawe. Wszystkie pozbawione jednak koła wodnego.
Piękny Młyn 20.03.11© gruntzWR
Mój rumak© gruntzWR
Szybki rzut oka na:
Dobroszyce 20.03.11© gruntzWR
A po dwóch godzinach pedałowania zaświeciło słońce. Postanowiłem więc upamiętnić to zdarzenie :)
Słoneczne chwile...© gruntzWR
Od tego momentu poczułem się dużo przyjemniej do tego wjechałem do Lasu.
Las 20.03.11© gruntzWR
...© gruntzWR
Druga strona Oleśnicy jest taka egzotyczna. Ale tutaj właśnie zacząłem tracić siły. Na 57km musiałem posilić się ciastem które wiozłem dla Joanny. Bo nic do jedzenia ani kasy nie wiozłem. Dalsze kilometry przychodziły z wielkim trudem i nawet
3,5km luksusu© gruntzWR
zbytnio nie pomogło. Tyłek nie przyzwyczajony a nowe spodenki nieco obtarły z prawej strony. Zastanawiam się czy za miesiąc dam radę odbyć swoją całą zaplanowaną wyprawę pod nazwą "rowerowe pożegnanie z Sudetami".
Wycieczkę zakończyłem na Wilczycach
Pozdrawiam.