- Kategorie bloga:
- (niby)WAKACJE 2011.35
- Augustów - obowiązki.74
- Augustów i okolice -przyjemności.53
- Inności/Ciekawości.55
- Ja i mój Cień.128
- Miss 2000.16
- Północno-wschodnie okolice WR.110
- Powód do DUMY.22
- Trenażer.4
- Uczelnia,Asia,Wrocław.374
- WAKACJE 2009.47
- WAKACJE 2010.49
- Z Joanną.70
- Z przyczepką.11
- Z psem.21
Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2010
Dystans całkowity: | 402.17 km (w terenie 39.10 km; 9.72%) |
Czas w ruchu: | 26:36 |
Średnia prędkość: | 15.12 km/h |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 28.73 km i 1h 54m |
Więcej statystyk |
Wyprawa która... Dzień powrotu
Piątek, 16 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 26.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:33 | km/h: | 16.94 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
O godzinie 10 z kawałkiem pakujemy się do pociągu TLK. Wagon bez przedziałowy, zapchany. Rowery razem z 2 innymi zajmują miejsce dla osób niepełnosprawnych. Podróż w upale... koszmar.
We Wrocławiu bagaże odbiera brat a my na uczelnie oznajmić wesołą nowinę.
We Wrocławiu bagaże odbiera brat a my na uczelnie oznajmić wesołą nowinę.
Od razu na uczelnie :D© gruntzWR
Już wkrótce Absolwentki...© gruntzWR
I na koniec...© gruntzWR
Wyprawa która... Dzień przedostatni
Czwartek, 15 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 20.88 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 16.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Czyli DZIEŃ ZARĘCZYN.
Na sam początek dnia do centrum,później na kolację.
I na sam koniec dnia oraz wspólnej wycieczki:
Na sam początek dnia do centrum,później na kolację.
Bryza i Bazylika w Kołobrzegu© gruntzWR
:)© gruntzWR
Ratusz w Kołobrzegu© gruntzWR
GruntzWR na wakacjach© gruntzWR
Joanka na wakacjach© gruntzWR
I na sam koniec dnia oraz wspólnej wycieczki:
"Joanko czy zostaniesz moją żoną...?"© gruntzWR
Wyprawa która... Dzień X
Środa, 14 lipca 2010 | dodano:30.09.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 16.72 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 13.03 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Dwa razy do centrum.
Wyprawa która... Dzień IX
Wtorek, 13 lipca 2010 | dodano:30.09.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 9.59 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 11.51 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Czyli zakupy i zwiedzanie Kołobrzegu.
Wyprawa która... Dzień VIII
Poniedziałek, 12 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 42.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 15.48 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Z wielką radością i z samego rana(pobudka o 7) opuszczamy Mielno.
Znaną trasą bardzo szybko znajdujemy się w Kołobrzegu. O 11 już na kwaterze.
#
Reszta dni to jazda po mieście i czekanie na piątkowy pociąg.
Opuszczamy raniutko Mielno© gruntzWR
Znaną trasą bardzo szybko znajdujemy się w Kołobrzegu. O 11 już na kwaterze.
#
Ujście rzeki do morza© gruntzWR
Piękny Widok :)© gruntzWR
Przerwanie wydmy ze ścieżką rowerową między plażą a Jeziorem Słonym© gruntzWR
Plaża i Kołobrzeg© gruntzWR
Reszta dni to jazda po mieście i czekanie na piątkowy pociąg.
Wyprawa która... Dzień VII
Sobota, 10 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 27.18 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 16.99 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Sobota. Siódmy dzień wakacji.
Upał nie pozwolił Joannie opalać się a siedzenie pod namiotem w "Miastowym Towarzystwie" przerażało.
Dlatego propozycja wyjazdu na zakupy do Koszalina rowerami spotkała się z uznaniem mojej drugiej połowy.
Podróż rozpoczynała się w przystani Koszałka aby przez Jezioro Jamno przedostać się do Jamna.
Dalej po asfalcie. Na podjeździe do miasta mocno się spociliśmy i potrzebna była przerwa.
Koszalin miasto przyjazne rowerzystom. Dotarliśmy do centrum handlowego aby tam zjeść i przeczekać w klimatyzowanym obiekcie.
o 17 podróż powrotna trasą którą [url=http://www.bikestats.pl/rowerzysta/author]Author[url/] zna doskonale. Po lepszej i gorszej nawierzchni wzdłuż ruchliwej trasy dojeżdżamy do Mielna.
Upał nie pozwolił Joannie opalać się a siedzenie pod namiotem w "Miastowym Towarzystwie" przerażało.
Dlatego propozycja wyjazdu na zakupy do Koszalina rowerami spotkała się z uznaniem mojej drugiej połowy.
Podróż rozpoczynała się w przystani Koszałka aby przez Jezioro Jamno przedostać się do Jamna.
W Koszałku przez Jezioro Jamno© gruntzWR
Koszalin z Jeziora Jamno© gruntzWR
Dalej po asfalcie. Na podjeździe do miasta mocno się spociliśmy i potrzebna była przerwa.
Koszalin miasto przyjazne rowerzystom. Dotarliśmy do centrum handlowego aby tam zjeść i przeczekać w klimatyzowanym obiekcie.
o 17 podróż powrotna trasą którą [url=http://www.bikestats.pl/rowerzysta/author]Author[url/] zna doskonale. Po lepszej i gorszej nawierzchni wzdłuż ruchliwej trasy dojeżdżamy do Mielna.
Wyprawa która... Dzień VI
Piątek, 9 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 55.78 | Km teren: | 10.50 | Czas: | 03:52 | km/h: | 14.43 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Po dwóch nocach w Dzwiżynie(które poza plażą nie ma w swojej ofercie nic specjalnego) ruszyliśmy dalej na wschód.
A z racji przestoju przedłużyłem trasę do Mielna.
Od kilku dni temperatura przekraczała 28 stopni a słońce dosyć dobrze przypiekało.
Odcinek do Kołobrzegu pokonaliśmy głownie ruchliwą trasą 102. Niestety trasa alternatywna po wyrównywaniu nie nadawała się pod sakwy.
W Kołobrzegu na wyczucie dostajemy się na zachodnią część miasta(gdzie z trzy dni zamieszkamy;) ). Przerwa pod sklepie na 2 śniadanie i uzupełnienie płynów (powerade) - upał doskwiera.
Następny przystanek na pkp aby dowiedzieć się od Pani w kasie że Ona nie wie jakie składy jeżdżą...
Kserujemy się nad morze a naszym oczom ukazuje się piękna dróżka rowerowa wyścielona ciekawą, bardzo równą i przyczepną masą.
Jest to fragment "Bike the Baltic" który razem z R-10 wyznaczał nam drogę. Po przejechaniu przez las zostaliśmy "zepchnięci" na płyty chodnikowe. Z lewej strony morze... Źle nie było szczególnie że za mistem doznajemy kolejnych rowerowych luksusów.
Piękna dróżka tylko dla rowerów aż do Bagicza prowadzi przy wydmach i co chwilę można ujrzeć horyzont naszego morza.
W Bagiczu Bike the Baltic prowadzi przez dawne lotnisko wojskowe:
Pedałownie wśród hangarów było ciekawym przeżyciem, płyta lotniska oddawało już ciepło. Za lotniskiem sportowym sprytnie polną dróżką dostajemy się do Sianożęt. Miejscowość bez zacienionego miejsca przypomina podwrocławskie miejscowości:)
Po krótkiej chwili znajdujemy się w Ustroniu Morskim, jadąc pod prąd stajemy na lody. Kolejny pawrade z lodówki, odpoczywamy i jedziemy dalej.
Przejeżdżamy przez Wieniotowo a w Pleśna asfalt się kończy. Wjeżdamy do lasu, może nie równo ale bez piachu i słońca.
Kolejną przerwę organizuje Joannie pod latarnią Gąski.
W Sarbinowie jesteśmy wykończeni. Pozostało 9 km ale decydujemy się na posiłek. Za gorąco i z ciężko.
Joanna sugeruje że teraz to 3noce musi odpocząć. Z głowy uciekają kolejne miejsca które nie zobaczę w te wakacje...
Wjeżdżamy do Mielna z lasu i zostajemy zaskoczeni ilością ludzi. W 2008 na początku września miejscowość wyglądała na "opuszczoną".
Szukamy Campingu Rodzinnego który wydaje się super ale niestety dla naszego mikro-namiotu miejsca nie ma. Rozbijamy się po drugiej stronie na polu namiotowym "na granicy".
Wybieramy miejsce niedaleko jeziora:
Czas na mycie(prysznic i wc gratis) i odpoczynek.
Ceny normalne i tylko raz się płaci za namiot.
A z racji przestoju przedłużyłem trasę do Mielna.
Od kilku dni temperatura przekraczała 28 stopni a słońce dosyć dobrze przypiekało.
Odcinek do Kołobrzegu pokonaliśmy głownie ruchliwą trasą 102. Niestety trasa alternatywna po wyrównywaniu nie nadawała się pod sakwy.
W Kołobrzegu na wyczucie dostajemy się na zachodnią część miasta(gdzie z trzy dni zamieszkamy;) ). Przerwa pod sklepie na 2 śniadanie i uzupełnienie płynów (powerade) - upał doskwiera.
Następny przystanek na pkp aby dowiedzieć się od Pani w kasie że Ona nie wie jakie składy jeżdżą...
Kserujemy się nad morze a naszym oczom ukazuje się piękna dróżka rowerowa wyścielona ciekawą, bardzo równą i przyczepną masą.
Jest to fragment "Bike the Baltic" który razem z R-10 wyznaczał nam drogę. Po przejechaniu przez las zostaliśmy "zepchnięci" na płyty chodnikowe. Z lewej strony morze... Źle nie było szczególnie że za mistem doznajemy kolejnych rowerowych luksusów.
Piękna dróżka tylko dla rowerów aż do Bagicza prowadzi przy wydmach i co chwilę można ujrzeć horyzont naszego morza.
W Bagiczu Bike the Baltic prowadzi przez dawne lotnisko wojskowe:
Hangary na lotnisku Bagicz© gruntzWR
Na lotnisku Bagicz© gruntzWR
Pedałownie wśród hangarów było ciekawym przeżyciem, płyta lotniska oddawało już ciepło. Za lotniskiem sportowym sprytnie polną dróżką dostajemy się do Sianożęt. Miejscowość bez zacienionego miejsca przypomina podwrocławskie miejscowości:)
Po krótkiej chwili znajdujemy się w Ustroniu Morskim, jadąc pod prąd stajemy na lody. Kolejny pawrade z lodówki, odpoczywamy i jedziemy dalej.
Przejeżdżamy przez Wieniotowo a w Pleśna asfalt się kończy. Wjeżdamy do lasu, może nie równo ale bez piachu i słońca.
Kolejną przerwę organizuje Joannie pod latarnią Gąski.
Latarnia Gąski© gruntzWR
W Sarbinowie jesteśmy wykończeni. Pozostało 9 km ale decydujemy się na posiłek. Za gorąco i z ciężko.
Joanna sugeruje że teraz to 3noce musi odpocząć. Z głowy uciekają kolejne miejsca które nie zobaczę w te wakacje...
Wjeżdżamy do Mielna z lasu i zostajemy zaskoczeni ilością ludzi. W 2008 na początku września miejscowość wyglądała na "opuszczoną".
Szukamy Campingu Rodzinnego który wydaje się super ale niestety dla naszego mikro-namiotu miejsca nie ma. Rozbijamy się po drugiej stronie na polu namiotowym "na granicy".
Wybieramy miejsce niedaleko jeziora:
Pole namiotowe w Mielnie© gruntzWR
Czas na mycie(prysznic i wc gratis) i odpoczynek.
Ceny normalne i tylko raz się płaci za namiot.
Wyprawa która... Dzień V
Czwartek, 8 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, WAKACJE 2010, Z Joanną, Powód do DUMY
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: |
Kilka zdjęć z wolnego dnia:
Obiadek.© gruntzWR
Wymiana falochronów© gruntzWR
GruntzWR nad Jeziorem Resko Przymorskie© gruntzWR
Wyprawa która... Dzień IV. Rekord Joanny
Środa, 7 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 71.00 | Km teren: | 14.60 | Czas: | 05:28 | km/h: | 12.99 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Wstajemy, żegnamy się z sąsiadami i jedziemy dalej.
Do Pobierowa jedziemy wygodną ścieżka przez las. Jest płasko, mijamy innych rowerzystów. Pozdrawiając się wzajemnie. Zaciekawianie budzi w nas TANDEM stworzony z roweru pionowego i poziomego.
W Pobierowie przerwa a dalsza podróż po znanej nam drodze do Rewala.
Tutaj przerwa na loda:)
Zjeżdżamy na dół omijając remont drogi(czas urloów!)
Dojeżdżamy do Latarni Niechorze i zarazem na tereny które do tej pory nie zostały "zbadane".
Wspinam się na gorę. Asi niby wystarczą zdjęcia ;)
W mieścinie odwiedzamy informacje turystyczną. Pani z wielkim przekonaniem mówi że nie ma przejazdu przez jednostkę wojskową bo jakieś manewry mają. Wręcza darmowe ale bezużyteczne mapki. Asia od samego początku mówiła ze nie będzie jechać plażą więc na 50km była psychicznie przygotowana.
Objeżdżamy Jezioro Liwia Łuża. Dojeżdżamy do trasy 102 i skręcamy na Trzebiatów. Ruch jednak jest dosyć spory a przeczucie przeszkadzania innym uczestnikom zmusza nas do wykorzystanie drogi lokalnej.
Po krótkiej naradzie i wybraniu trasy przez Joannę ruszamy wzdłuż ogrodzonego pastwiska. Odcinek ten na długo pozostanie w naszej pamięci :)
W pierwszej kolejności jechaliśmy po betonie, później po starannie ułożonych bloczkach betonowych. Sądziliśmy że jest to skrót do miasta używany przez gospodarza. Po 2 km zjeżdżamy z górki i kierujemy się na 3 bramy... Z niepewnością dojeżdżamy do nich aby się przekonać że to nie ślepy zaułek. Jednak coś się zmieniło. Betonowe bloczki znikły i jedziemy typowo polną drogą. Jednak i ona się zwęża przy następnych bramach. Jadę pełen obaw o ślepy koniec ale nie pokazuje tego swojej partnerce. Ścieżka zaczyna wydawać się nie używaną, przeciskamy się wśród krzewów. Cieszę się że nie Ja dokonałem wyboru,a może Asia była już zbyt zmęczona aby się złościć...
Brnę dalej, Joanna prowadzi rower aż tu nagle wyjeżdżając pod górę ujawnia się dwuśladowa droga prowadząca do piaskowni. Jedziemy nią i ku naszej wielkiej uciesze wyjeżdżamy w Chełmie Gryfickim.
Wąskim asfaltem wjeżdżamy do miasta. Omijamy korki i zwiedzamy zabytki.
Nie znaleźliśmy SGRAFFITO ale chęć posilenia się czymś w barze była silniejsza. Może jeszcze kiedyś będzie okazja...
Drogę do Mrzeżyna modyfikujemy bo autobusy nieco nam przeszkadzają. Przejeżdżamy przez 2 małe miejscowości i znajdujemy się na byłym poligonie. Przed samym Mrzeżynem Joanna nie ma chęci. Zmęczenie i siodełko zrobiły swoje. Wprowadza rower do miejscowości. Dojeżdża jednak do portu:
Posilam się smażoną rybą i frytkami.
Pozostało nam 10km do Campingu Biała Mewa który mając *** wilce nas rozczarował.
Pomijając fakt że obsługa składała się młodzieży, kuchnia stanowiła 3 zlewy to za rower skroili nas po 4zł. A za samochód biorą 9zł. No ale cóż w tych okolicach było to najlepsze miejsce.
W Dźwirzynie zostajemy 2 noce. Oznacza to odpuszczenie Ustki ale kompromis najważniejszy :)
Opuszczamy Dziwnówek© gruntzWR
Do Pobierowa jedziemy wygodną ścieżka przez las. Jest płasko, mijamy innych rowerzystów. Pozdrawiając się wzajemnie. Zaciekawianie budzi w nas TANDEM stworzony z roweru pionowego i poziomego.
W Pobierowie przerwa a dalsza podróż po znanej nam drodze do Rewala.
Rewal© gruntzWR
Tutaj przerwa na loda:)
Zjeżdżamy na dół omijając remont drogi(czas urloów!)
Dojeżdżamy do Latarni Niechorze i zarazem na tereny które do tej pory nie zostały "zbadane".
Wspinam się na gorę. Asi niby wystarczą zdjęcia ;)
Z Latarni Niechorze© gruntzWR
Latarnia Niechorze© gruntzWR
W mieścinie odwiedzamy informacje turystyczną. Pani z wielkim przekonaniem mówi że nie ma przejazdu przez jednostkę wojskową bo jakieś manewry mają. Wręcza darmowe ale bezużyteczne mapki. Asia od samego początku mówiła ze nie będzie jechać plażą więc na 50km była psychicznie przygotowana.
Objeżdżamy Jezioro Liwia Łuża. Dojeżdżamy do trasy 102 i skręcamy na Trzebiatów. Ruch jednak jest dosyć spory a przeczucie przeszkadzania innym uczestnikom zmusza nas do wykorzystanie drogi lokalnej.
Bydło mięsne,Trzebiatów i droga którą nigdy nie zapomnę© gruntzWR
Po krótkiej naradzie i wybraniu trasy przez Joannę ruszamy wzdłuż ogrodzonego pastwiska. Odcinek ten na długo pozostanie w naszej pamięci :)
W pierwszej kolejności jechaliśmy po betonie, później po starannie ułożonych bloczkach betonowych. Sądziliśmy że jest to skrót do miasta używany przez gospodarza. Po 2 km zjeżdżamy z górki i kierujemy się na 3 bramy... Z niepewnością dojeżdżamy do nich aby się przekonać że to nie ślepy zaułek. Jednak coś się zmieniło. Betonowe bloczki znikły i jedziemy typowo polną drogą. Jednak i ona się zwęża przy następnych bramach. Jadę pełen obaw o ślepy koniec ale nie pokazuje tego swojej partnerce. Ścieżka zaczyna wydawać się nie używaną, przeciskamy się wśród krzewów. Cieszę się że nie Ja dokonałem wyboru,a może Asia była już zbyt zmęczona aby się złościć...
Brnę dalej, Joanna prowadzi rower aż tu nagle wyjeżdżając pod górę ujawnia się dwuśladowa droga prowadząca do piaskowni. Jedziemy nią i ku naszej wielkiej uciesze wyjeżdżamy w Chełmie Gryfickim.
Wąskim asfaltem wjeżdżamy do miasta. Omijamy korki i zwiedzamy zabytki.
Trzebiatów-Baszta Kaszana© gruntzWR
Nie znaleźliśmy SGRAFFITO ale chęć posilenia się czymś w barze była silniejsza. Może jeszcze kiedyś będzie okazja...
Drogę do Mrzeżyna modyfikujemy bo autobusy nieco nam przeszkadzają. Przejeżdżamy przez 2 małe miejscowości i znajdujemy się na byłym poligonie. Przed samym Mrzeżynem Joanna nie ma chęci. Zmęczenie i siodełko zrobiły swoje. Wprowadza rower do miejscowości. Dojeżdża jednak do portu:
Mrzeżyno-Port© gruntzWR
Posilam się smażoną rybą i frytkami.
Odpoczynek na plaży© gruntzWR
Pozostało nam 10km do Campingu Biała Mewa który mając *** wilce nas rozczarował.
Pomijając fakt że obsługa składała się młodzieży, kuchnia stanowiła 3 zlewy to za rower skroili nas po 4zł. A za samochód biorą 9zł. No ale cóż w tych okolicach było to najlepsze miejsce.
W Dźwirzynie zostajemy 2 noce. Oznacza to odpuszczenie Ustki ale kompromis najważniejszy :)
Wyprawa która... Dzień III. Postój
Wtorek, 6 lipca 2010 | dodano:20.08.2010 Kategoria Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY, WAKACJE 2010, Z Joanną
Km: | 17.60 | Km teren: | 5.30 | Czas: | 01:21 | km/h: | 13.04 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Padało całą noc więc postanowiliśmy nie jechać we wtorek dalej szczególnie że przed nami najgorszy odcinek.
A po wypogodzeniu decydujemy się na krótką wycieczkę.
Jedziemy leśną ścieżką rowerową do Dziwnowa, nad jezioro Martwe i pojeździć po plaży.
Dzień mija bardzo szybko. Idziemy spać.
A po wypogodzeniu decydujemy się na krótką wycieczkę.
Jedziemy leśną ścieżką rowerową do Dziwnowa, nad jezioro Martwe i pojeździć po plaży.
Na scieżce z Dziwnówka do Dziwnowa© gruntzWR
Na plaży 1© gruntzWR
Na plaży 2© gruntzWR
Na plaży 3© gruntzWR
Na plaży 4© gruntzWR
Dzień mija bardzo szybko. Idziemy spać.