- Kategorie bloga:
- (niby)WAKACJE 2011.35
- Augustów - obowiązki.74
- Augustów i okolice -przyjemności.53
- Inności/Ciekawości.55
- Ja i mój Cień.128
- Miss 2000.16
- Północno-wschodnie okolice WR.110
- Powód do DUMY.22
- Trenażer.4
- Uczelnia,Asia,Wrocław.374
- WAKACJE 2009.47
- WAKACJE 2010.49
- Z Joanną.70
- Z przyczepką.11
- Z psem.21
Wpisy archiwalne w kategorii
Inności/Ciekawości
Dystans całkowity: | 3213.56 km (w terenie 409.00 km; 12.73%) |
Czas w ruchu: | 176:46 |
Średnia prędkość: | 18.18 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.18 km/h |
Liczba aktywności: | 54 |
Średnio na aktywność: | 59.51 km i 3h 16m |
Więcej statystyk |
Wrocław-pkp-Augustów
Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano:21.05.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Z Joanną
Km: | 17.06 | Km teren: | 0.70 | Czas: | 01:05 | km/h: | 15.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Nasz przejazd koleją do nowego miejsca zamieszkania. Sakwy i plecaki turystyczne. Pociąg nocny czas podróży 15 godzin. Powodem był remont torów na odcinku Opole-Lubliniec. Podróż jednak mija szybko. Wagony rowerowe ale wyciągnięcie rowerów na stacji Augustów to nie lada wyczyn.
Witaj Augustowie© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 5/5
Piątek, 22 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień
Km: | 142.00 | Km teren: | 0.70 | Czas: | 07:05 | km/h: | 20.05 |
Pr. maks.: | 48.03 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Powrót do domu.
Święta, bal, porządkowanie spraw i pakowanie. 2 maja wyprowadzka do Augustowa.
Co najmniej miesiąc bez internetu...
Pozdrawiam serdecznie.
Tutaj trasa ostatniego dnia wyprawy:
Kilka zdjęć niestety bez opisu. Wybaczcie.
Święta, bal, porządkowanie spraw i pakowanie. 2 maja wyprowadzka do Augustowa.
Co najmniej miesiąc bez internetu...
Pozdrawiam serdecznie.
Tutaj trasa ostatniego dnia wyprawy:
Kilka zdjęć niestety bez opisu. Wybaczcie.
Głuchołazy. Baszta© gruntzWR
Głuchołazy. Rynek© gruntzWR
Już niedługo - Polska Orientalna© gruntzWR
Otmuchów© gruntzWR
Otmuchów. Zamek© gruntzWR
Otmuchów. Ratusz© gruntzWR
Otmuchów. Ratusz© gruntzWR
Otmuchów. Kościół pod wezwaniem św.Mikołaja© gruntzWR
Jezioro Otmuchowskie© gruntzWR
Wiadukt kolejowy© gruntzWR
Strzelec© gruntzWR
Strzelec© gruntzWR
Strzelin .rotunda pod wezwaniem św. Gotarda© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 4/5
Czwartek, 21 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria Inności/Ciekawości, (niby)WAKACJE 2011, Ja i mój Cień, Powód do DUMY
Km: | 112.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:32 | km/h: | 17.27 |
Pr. maks.: | 62.18 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Alu City Star |
Naprawdę przepraszam ale nie nawet nie wiem kiedy dodam opis tej wspaniałej trasy...
Pas dla ruchu powolnego nie wróży niczego dobrego© gruntzWR
Kierunek Vrbno© gruntzWR
Hruby Jesenik© gruntzWR
Czeskie drogi 4© gruntzWR
Karlova Studanka :)© gruntzWR
Karlova Studanka© gruntzWR
Karlova Studanka 21.04.11© gruntzWR
Będzie się działo...© gruntzWR
Zaczyna się podjazd© gruntzWR
Podjazdu część dalsza© gruntzWR
Pradziad :)© gruntzWR
Pradziad 1491 m.n.p.m© gruntzWR
Zdobywaca ;)© gruntzWR
Już nie daleko...© gruntzWR
Kolejne marzenie spełnione© gruntzWR
Dla leniwych dojazd prawie pod szczyt© gruntzWR
Bela© gruntzWR
Jesenik 20.04.11© gruntzWR
Sanatorium w Lazne-Jeseniki© gruntzWR
Polski akcent w Jesenikach© gruntzWR
Zarzyłem tutaj kąpieli leczniczej© gruntzWR
Pierwszy dom uzdrowiskowy© gruntzWR
Jesenik. Ratusz© gruntzWR
Jesenik. Twierdza na wodzie© gruntzWR
:)© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 3/5
Środa, 20 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień
Km: | 88.09 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:06 | km/h: | 14.44 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Trasa:
Opuszczam Międzygórze© gruntzWR
Tutaj jeszcze jadę...© gruntzWR
a po chwili prowadzę rower.© gruntzWR
Pogoda przyjemna, przyroda piękna© gruntzWR
Resztki śniegu 20.04.11© gruntzWR
Masyw Śnieżnika© gruntzWR
1120m.n.p.m. Zaczynamy zjeżdzać...© gruntzWR
Jak w lodówce© gruntzWR
Kamieniołom w Kletnie© gruntzWR
Wapiennik "łaskawy kamień"© gruntzWR
Zalew w Starej Morawie© gruntzWR
Stronie Wita, Śnieżnik żegna© gruntzWR
Kierunek Lądek-Zdrój© gruntzWR
Niespodzianka na szlaku Liczyrzepy© gruntzWR
Okolice Lądka-Zdrój© gruntzWR
Zdrój Wojciech© gruntzWR
Lądek-Zdrój. Ratusz© gruntzWR
Lądek-Zdrój. Kamieniczki w rynku© gruntzWR
Przez Czechy do Głuchołaz© gruntzWR
Wrzucone przez młodego Lek. Wet.© gruntzWR
Czeski Wapiennik© gruntzWR
Czeskie drogi© gruntzWR
Javornik© gruntzWR
W końcu plasko. 20.04.11© gruntzWR
Czeskie drogi 2© gruntzWR
Zjazdy,podjazdy a na horyzoncie Sudety© gruntzWR
Czeskie drogi 3© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 2/5
Wtorek, 19 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria Inności/Ciekawości, (niby)WAKACJE 2011, Ja i mój Cień
Km: | 93.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:38 | km/h: | 14.11 |
Pr. maks.: | 50.94 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Słowo się rzekło. Obiecało się nawet ale się nie wyrobię z dodaniem wpisów. Mam nadzieje że zdjęcia i profil trasy wystarczą. W poniedziałek przeprowadzka do Augustowa...
A jeszcze dużo przede mną do zrobienia.
Pozdrawiam.
A jeszcze dużo przede mną do zrobienia.
Pozdrawiam.
Kudowa-Zdrój© gruntzWR
Wyjazd z Kudowa-Zdrój. 19.04.11© gruntzWR
Tunel kolejowy na trasie Kłodzko-Kudowa© gruntzWR
Duszniki-Zdrój rynek© gruntzWR
Duszniki-Zdrój muzeum papiernictwa© gruntzWR
Duszniki-Zdrój pijalnia wód© gruntzWR
Duszniki-Zdrój ul.Podgórze© gruntzWR
Podjazd pokonany© gruntzWR
Droga ku szczęściu 1© gruntzWR
Droga ku szczęsciu 2© gruntzWR
Droga ku szczęsciu 3© gruntzWR
Droga do Zieleńca© gruntzWR
Zieleniec 19.04.11© gruntzWR
Torfowisko pod Zieleńcem. droga© gruntzWR
Torfowisko pod Zieleńcem. wieża obserwacyjna© gruntzWR
Torfowisko pod Zieleńcem© gruntzWR
Torfowisko pod Zieleńcem. strona wschodnia© gruntzWR
Droga Śródsudecka© gruntzWR
Droga Śródsudecka. Łowska przy Dzikej Orlicy© gruntzWR
Rzut oka na stronę Czeską© gruntzWR
Kolej rzeczy© gruntzWR
Dzika Orlica© gruntzWR
Międzylesie. stacja pkp© gruntzWR
Miedzylesie. Zamek© gruntzWR
To jest ładne© gruntzWR
Okolice Międzygórza. 19.04.11© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 1/5
Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | dodano:25.04.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY
Km: | 152.92 | Km teren: | 0.70 | Czas: | 08:04 | km/h: | 18.96 |
Pr. maks.: | 48.03 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Witam,
Chciałbym pochwalić się swoją wyprawą jaką odbyłem w dniach 18-22.04.11
Jednak z powodu kurczącego się czasu jaki został mi w domu proszę o cierpliwość. Ten wpis będzie zawierać tylko zdjęcia i trasę pierwszego dnia. Kolejne dni będą już dodawane z tekstem. Dlatego zapraszam do zaglądania na mój blog.
Przez 5 dni pokonałem 589 kilometrów. Odwiedziłem dobrze znane mi tereny oraz poznałem zupełnie nowe.
Podczas wyprawy spełniłem swoje dwa marzenia:
-dojechać do Kudowy-Zdrój
-zdobyć Pradziada (1491 m.n.p.m)
W między czasie pokonałem następujące regiony Sudetów:
-Przedgórze Sudeckie
-Góry Sowie
-Góry Stołowe
-Góry Bystrzyckie
-Masyw Śnieżnika
-Góry Złote
-Góry Opawskie
-Hruby Jesenik
Wyprawa w pełni się udała. Piękna pogoda, zadowalająca kondycja i chociaż wróciłem z zapalaniem ścięgna Achillesa(już jest dobrze) będę długo pozytywnie wspominał ten samotny wyczyn. Zdaje sobie sprawę że ani tekst ani zdjęcia nie oddadzą spędzona na łonie natury czasu. Już sama jazda z obładowanym rowerem (ok.33kg) dostarcza innych wrażeń. A zapamiętane obrazy będą po nocach się śnić:)
Chciałbym dlatego namówić Was na taki rodzaj turystyki. Może i koszty na samym początku są znaczne(sakwy,rower,ubrania,akcesoria) to po zebraniu wszystkiego co nam potrzeba mamy oszczędną turystykę.
Za 5 dniowy pobyt poza domem mieszkając na kwaterach i schronisku wydałem tylko 270zł. Oczywiście z jedzeniem.
Oczywiście samotna wyprawa nie pozwala w pełni korzystać ze wszystkich atrakcji ale ma bardzo dużo plusów. Tylko zgrany i dobrze poznany zespół daje gwarancje udanego wyjazdu.
Tyle wstępu...
Trasa dnia pierwszego:
18.04.11 godzina 8:00 pobudka. Zwykle pierwszego dnia wstaje zawsze wcześniej, jednak tym razem nie chciałem rozbierać się po pokonaniu Wrocławia. Długie spodnie, bielizna z pampersem, koszulka termo,rowerowa i bluza. Przez cały dzień w takim zestawie nie było za gorąco.
Ostatnie pakowanie, pożyczenie 350zł i o 10 wyjechałem dopiero z domu.
Dystans według wcześniejszych obliczeń stanowić miał 164km. Nieco obawiałem się że dwa tygodnie bez treningów popsuja przeprawę przez Góry Sowie i Stołowe. Pocieszałem się jednak tym że w 2009 dojechałem do Kopytowej zaraz po sesji.
Ponad godzinę jadę przez miasto, przed granicą ubieram słuchawki. Włączam muzykę i jadę przed siebie dobrze znaną już trasą na Jordanów Sląski. Nieco jednak modyfikuje trasę aby jechać cały czas asfaltem.
Niebo czyste ale widoczność znacznie ograniczona. Widzę już Ślężę ale Gór Sowich nie.
W Olesznej robię zdjęcie ciekawego kościoła.
Dalsza droga wzdłuż granicy Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, muszę często posiłkować się mapą aby dojechać do Dzierżoniowa. Droga wojewódzka 384 jest łącznikiem z Wrocławiem więc ruch znaczny. 2 może 3 kilometry i jestem na trenie zabudowanym. Zjeżdżam przez miasto, na wylocie przekraczam ulicę i korzystam z drogi dla rowerów. Kierunek Bielawa. Nie zwiedzam tych miasteczek gdyż zrobiłem to na 1 roku studiów. Koleżanka zaprosiła nas na majówkę ;)
Oszczędzam więc trochę czasu.
Na rynku w Bielawie posilam się grzejąc na słońcu i ruszam do Jodłownika. Drogą wojewódzką 384. Ruch mały, pomału wspinam się na górę. Za wioska wjeżdżam do Parku Krajobrazowego Gór Sowich. Zaczyna się porządna wspinaczka. Prędkość 9km/h z obliczeń wynika że 40minut zajmie mi dojazd na przełęcz.
Robię często przerwy. Serce bije bardzo mocno.
Mijam kilka zakretów, przerwy poświęcam na robienie zdjęć i podziwanie początku wiosny. Pełen zaparcia wspinam się dalej aż dojeżdzam na wysokość 711m.n.p.m.
Oczywiście robię przerwę. Siadam na ławce i wcinam owoce.
Przedemną zjazd :D, ubieram bluzę i rura. Tzn. daje działać fizyce. Prędkośc ponad 42km/h, czasem jednak zwalniam. Asfalt nie jest najlepszej jakości. Ale dzięki posiadanemu już doświadzczeniu zamocowanie bagaże trzymają się na swoim miejscu. Mijam Walibórz i wjeżdzam na jekąś część miasta Nowa Ruda.
A następnie koło kopalni do miasta.
Dalsza drogą prowadzi przez Scinawkę i Ratno. Przez godzinę grawitacja jest po mojej stronie :). Przy drodze mam strumyk który mile pieści ucho. Od Gór Sowich w uszach grała tylko natura. Gdzieś błądze po industralnym terenie ale szybko na wyczucie odnajduje właściwą drogę.
Po pewnym czasie mijając Gospodarstwa Agroturystyczne zaczynam martwić się o noclegi. Jest godzina 18 a przedemną jeszcze Góry Stołowe.
Dojeżdam do Radkowa, kieruje się na rynek. Nieco zaskakuje się zabudową, krążę i wybieram się nad zalew.
Chwila oddechu. Tylko pokonanie ukochanych Gór Stołowych dzieli mnie od ralizacji swojego marzenia. Ruszam drogą wojewódzką nr.367. Raczej nie pamietam aby ktoś mnie wyprzedzał autem... Za to jeden kolarz-nie mowa.
Jeszcze nie opuściłem Radkowa jak zaczął się podjazd. Tablica nie wróżyła niczego dobrego:
Podziwiam piękno Gór Stołowch:
Przeżdzam spokojnie przez opustoszały Karłów. Do Forta Karola jeszcze się wspinam a następnie w dół. Czułem się jak na motorze. Minusem był wiatr który już zmęczył uszy. Czasami tylko hamowałem. I tym sposobem znalazłem się w KUDOWIE-ZDRÓJ.
Wjeżdżam do miasteczka. Kieruje się do schroniska mosir. Niestety jeszcze nie czynny. Hotel mosiru 45zł. W tej cenie wiem że znajdę kwaterę bez problemu. A jednak... Nawet jako stały klient zostaje zbyty chorobą dziecka... Krążę w okolicach domków jednorodzinnych i znajduje Villę Małgosia.
30zł. Warunki studenckie. Grunt że jest gdzie spać :)
Zakupy w Biedronce, kolacja przy kablówce.
Lekko odczuwalny ból więzadeł(Achilles,podkolanowe)
Chciałbym pochwalić się swoją wyprawą jaką odbyłem w dniach 18-22.04.11
Jednak z powodu kurczącego się czasu jaki został mi w domu proszę o cierpliwość. Ten wpis będzie zawierać tylko zdjęcia i trasę pierwszego dnia. Kolejne dni będą już dodawane z tekstem. Dlatego zapraszam do zaglądania na mój blog.
Przez 5 dni pokonałem 589 kilometrów. Odwiedziłem dobrze znane mi tereny oraz poznałem zupełnie nowe.
Podczas wyprawy spełniłem swoje dwa marzenia:
-dojechać do Kudowy-Zdrój
-zdobyć Pradziada (1491 m.n.p.m)
W między czasie pokonałem następujące regiony Sudetów:
-Przedgórze Sudeckie
-Góry Sowie
-Góry Stołowe
-Góry Bystrzyckie
-Masyw Śnieżnika
-Góry Złote
-Góry Opawskie
-Hruby Jesenik
Wyprawa w pełni się udała. Piękna pogoda, zadowalająca kondycja i chociaż wróciłem z zapalaniem ścięgna Achillesa(już jest dobrze) będę długo pozytywnie wspominał ten samotny wyczyn. Zdaje sobie sprawę że ani tekst ani zdjęcia nie oddadzą spędzona na łonie natury czasu. Już sama jazda z obładowanym rowerem (ok.33kg) dostarcza innych wrażeń. A zapamiętane obrazy będą po nocach się śnić:)
Chciałbym dlatego namówić Was na taki rodzaj turystyki. Może i koszty na samym początku są znaczne(sakwy,rower,ubrania,akcesoria) to po zebraniu wszystkiego co nam potrzeba mamy oszczędną turystykę.
Za 5 dniowy pobyt poza domem mieszkając na kwaterach i schronisku wydałem tylko 270zł. Oczywiście z jedzeniem.
Oczywiście samotna wyprawa nie pozwala w pełni korzystać ze wszystkich atrakcji ale ma bardzo dużo plusów. Tylko zgrany i dobrze poznany zespół daje gwarancje udanego wyjazdu.
Tyle wstępu...
Trasa dnia pierwszego:
18.04.11 godzina 8:00 pobudka. Zwykle pierwszego dnia wstaje zawsze wcześniej, jednak tym razem nie chciałem rozbierać się po pokonaniu Wrocławia. Długie spodnie, bielizna z pampersem, koszulka termo,rowerowa i bluza. Przez cały dzień w takim zestawie nie było za gorąco.
Ostatnie pakowanie, pożyczenie 350zł i o 10 wyjechałem dopiero z domu.
No to w drogę!© gruntzWR
Dystans według wcześniejszych obliczeń stanowić miał 164km. Nieco obawiałem się że dwa tygodnie bez treningów popsuja przeprawę przez Góry Sowie i Stołowe. Pocieszałem się jednak tym że w 2009 dojechałem do Kopytowej zaraz po sesji.
Ponad godzinę jadę przez miasto, przed granicą ubieram słuchawki. Włączam muzykę i jadę przed siebie dobrze znaną już trasą na Jordanów Sląski. Nieco jednak modyfikuje trasę aby jechać cały czas asfaltem.
Niebo czyste ale widoczność znacznie ograniczona. Widzę już Ślężę ale Gór Sowich nie.
Koleżanka Ślęża 718m.n.p.m© gruntzWR
W Olesznej robię zdjęcie ciekawego kościoła.
Kościół w Olesznej© gruntzWR
Dalsza droga wzdłuż granicy Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, muszę często posiłkować się mapą aby dojechać do Dzierżoniowa. Droga wojewódzka 384 jest łącznikiem z Wrocławiem więc ruch znaczny. 2 może 3 kilometry i jestem na trenie zabudowanym. Zjeżdżam przez miasto, na wylocie przekraczam ulicę i korzystam z drogi dla rowerów. Kierunek Bielawa. Nie zwiedzam tych miasteczek gdyż zrobiłem to na 1 roku studiów. Koleżanka zaprosiła nas na majówkę ;)
Oszczędzam więc trochę czasu.
Na rynku w Bielawie posilam się grzejąc na słońcu i ruszam do Jodłownika. Drogą wojewódzką 384. Ruch mały, pomału wspinam się na górę. Za wioska wjeżdżam do Parku Krajobrazowego Gór Sowich. Zaczyna się porządna wspinaczka. Prędkość 9km/h z obliczeń wynika że 40minut zajmie mi dojazd na przełęcz.
Robię często przerwy. Serce bije bardzo mocno.
W Górach Sowich 18.04.11© gruntzWR
Mijam kilka zakretów, przerwy poświęcam na robienie zdjęć i podziwanie początku wiosny. Pełen zaparcia wspinam się dalej aż dojeżdzam na wysokość 711m.n.p.m.
Oczywiście robię przerwę. Siadam na ławce i wcinam owoce.
Przełęcz Walimborska zdobyta© gruntzWR
Przedemną zjazd :D, ubieram bluzę i rura. Tzn. daje działać fizyce. Prędkośc ponad 42km/h, czasem jednak zwalniam. Asfalt nie jest najlepszej jakości. Ale dzięki posiadanemu już doświadzczeniu zamocowanie bagaże trzymają się na swoim miejscu. Mijam Walibórz i wjeżdzam na jekąś część miasta Nowa Ruda.
Świątecznie...© gruntzWR
Góry Sowie od południa© gruntzWR
A następnie koło kopalni do miasta.
Nowa Ruda© gruntzWR
Dalsza drogą prowadzi przez Scinawkę i Ratno. Przez godzinę grawitacja jest po mojej stronie :). Przy drodze mam strumyk który mile pieści ucho. Od Gór Sowich w uszach grała tylko natura. Gdzieś błądze po industralnym terenie ale szybko na wyczucie odnajduje właściwą drogę.
Po pewnym czasie mijając Gospodarstwa Agroturystyczne zaczynam martwić się o noclegi. Jest godzina 18 a przedemną jeszcze Góry Stołowe.
Dojeżdam do Radkowa, kieruje się na rynek. Nieco zaskakuje się zabudową, krążę i wybieram się nad zalew.
Zalew Radkowski 18.04.11© gruntzWR
Chwila oddechu. Tylko pokonanie ukochanych Gór Stołowych dzieli mnie od ralizacji swojego marzenia. Ruszam drogą wojewódzką nr.367. Raczej nie pamietam aby ktoś mnie wyprzedzał autem... Za to jeden kolarz-nie mowa.
Jeszcze nie opuściłem Radkowa jak zaczął się podjazd. Tablica nie wróżyła niczego dobrego:
Najdłuższe i najkrótsze 10km :)© gruntzWR
Początek szosy stu zakrętów© gruntzWR
Podziwiam piękno Gór Stołowch:
Góry Stołowe© gruntzWR
Grzyb Skalny© gruntzWR
Szczeliniec Wielki© gruntzWR
Przeżdzam spokojnie przez opustoszały Karłów. Do Forta Karola jeszcze się wspinam a następnie w dół. Czułem się jak na motorze. Minusem był wiatr który już zmęczył uszy. Czasami tylko hamowałem. I tym sposobem znalazłem się w KUDOWIE-ZDRÓJ.
U celu...© gruntzWR
Wjeżdżam do miasteczka. Kieruje się do schroniska mosir. Niestety jeszcze nie czynny. Hotel mosiru 45zł. W tej cenie wiem że znajdę kwaterę bez problemu. A jednak... Nawet jako stały klient zostaje zbyty chorobą dziecka... Krążę w okolicach domków jednorodzinnych i znajduje Villę Małgosia.
30zł. Warunki studenckie. Grunt że jest gdzie spać :)
Zakupy w Biedronce, kolacja przy kablówce.
Lekko odczuwalny ból więzadeł(Achilles,podkolanowe)
Polskimi Kolejami Państwowymi do Wrocławia
Piątek, 1 kwietnia 2011 | dodano:02.04.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Uczelnia,Asia,Wrocław
Km: | 12.79 | Km teren: | 0.70 | Czas: | 00:47 | km/h: | 16.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
TLK Kołobrzeg start 10:00 Wrocław 17:10.
Wagon przedziałowy, rowerowy.
Tylko przejście obok kibla za wąskie na sakwy.
Podróż minęła szybko i bez "niespodzianek".
Wagon przedziałowy, rowerowy.
Tylko przejście obok kibla za wąskie na sakwy.
Podróż minęła szybko i bez "niespodzianek".
KOŁOBRZEG - dzień 4
Czwartek, 31 marca 2011 | dodano:31.03.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień
Km: | 60.31 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:56 | km/h: | 20.56 |
Pr. maks.: | 44.48 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Wczoraj postanowiłem że czwartego dnia odpocznę sobie. Jednak kalkulacja kilometrów i brak konkretnej alternatywy sprawiły że postanowiłem zaraz po zakupach pamiątek pokonać ostatnie kilometry na pomorzu zachodnim. Trasę miałem już w zanadrzu ;)
Trasa:
Początek to oddanie kluczy do mieszkania mamie. Następnie droga wojewódzka 102. Znana już mi dobrze ruchliwa trasa. Na szczęście tylko kilka kilometrów dzieliło mnie od zjazdu na boczne asfalty.
Podjazd zjazd i już jestem w miejscowości Niemierze. Tam według przewodnika Pascala korzystam ze skrótu oraz terenu. Las i piaszczyste drogi wśród pól.
Szybko dojeżdżam do Nieżynu i już asfaltem pod wiatr dojeżdżam do Siemyśla, skręcam na Trzynik. Tam podziwiam jakiś zakład. Nie znajduje jednak żadnych informacji o tym budynku ale kadzie wskazują na gorzelnie.
Podziwiam mały kościółek:
Dalsza droga prowadziła obok Jeziora Kamienica. Malownicze duże jezioro, które nie uwieńczyłem na fotografii bo za szybko zjeżdżałem. Później skupiłem się już na podjeździe. Poczułem się jak na Wzgórzach Trzebnickich. Postanowiłem że przed wyprawą warto poćwiczyć podjazdy...
Pokonując wzgórza morenowe z wysoką średnią dojeżdżam go miejscowości Gościno.
Tam poza kościołem:
Zapoznaje się z legendą o św.Katarzynie.
Jej treść można przeczytać tutaj
Pamiątkowe zdjęcie
i wraz z drogą wojewódzka 162 dojeżdżam do Ząbrowa. Skręcam w prawo, pokonuje dolinę i przekraczam rzekę Parsęta.
Pustary z jednej strony to wielkie gospodarstwo a z drugiej bloki...
Na skrzyżowaniu korzystam ze znanej sobie drogi na Kołobrzeg.
Uwieczniam taki oto znak:
W miejscowości Obroty kieruje się wraz z czerwonym szlakiem pieszym do Budzistowa i miasta. Tam droga dla rowerów w lesie wzdłuż wałów pouczam pieszych że to nie promenada i docieram do mola. Odbieram klucze i do mieszkania.
Na sam koniec myślę że warto napisać kilka zdań zbierających.
Okolice Kołobrzegu to super tereny dla rowerzystów. Poza rozwojem turystyki tego typu w mieście, super nowej trasy od Dźwirzyna do Ustronia Morskiego i innymi trasami rowerowymi warto wybrać się za miasto. Tutaj poznamy Pomorze z innej strony. Liczne dworki które bez wiedzy porównywałem do stacji kolejowych. Nawierzchnia od idealnych do wystarczających. Pofałdowany teren daje i widoki i pozwala się zmęczyć. Poza asfaltem zaskoczymy się kamieniami i betonami pod kołami. Korzystając z nie utwardzonych nawierzchni łatwo zaobcować z przyrodą. Jednak leśne dukty i polne drogi nie nastręczają kłopotów.
Ludzie są przyjaźnie nastawieni i pomocni. Ale bieda aż piszczy... Gdzie były PGR tam zostały bloki a perspektywy... raczej żadne. Inne domki także popadają w ruinę. Najlepiej zamieszkać i nic nie robić bo przecież to obce było/jest.
Liczę jednak że każdy kto przybędzie na pomorze zachodnie i będzie miał okazje skorzysta i sam odkryje co poza "kurortami" jest nad morzem. A przede wszystkim odpoczną od tłoku...
Pozdrawiam.
Marcowy plan wykonany w 90.90%
W tym na pomorzu zachodnim aż 36.27% :D
Szkoda że brakło mi 76.86km no ale i tak plan 845 kilometrów był bardzo wygórowany.
Trasa:
Makieta Walki o Kołobrzeg© gruntzWR
Początek to oddanie kluczy do mieszkania mamie. Następnie droga wojewódzka 102. Znana już mi dobrze ruchliwa trasa. Na szczęście tylko kilka kilometrów dzieliło mnie od zjazdu na boczne asfalty.
Podjazd zjazd i już jestem w miejscowości Niemierze. Tam według przewodnika Pascala korzystam ze skrótu oraz terenu. Las i piaszczyste drogi wśród pól.
Leśny trakt... :]© gruntzWR
Szybko dojeżdżam do Nieżynu i już asfaltem pod wiatr dojeżdżam do Siemyśla, skręcam na Trzynik. Tam podziwiam jakiś zakład. Nie znajduje jednak żadnych informacji o tym budynku ale kadzie wskazują na gorzelnie.
Podziwiam mały kościółek:
Kościół filialny pw. św. Kazimierza - Trzynik© gruntzWR
Dalsza droga prowadziła obok Jeziora Kamienica. Malownicze duże jezioro, które nie uwieńczyłem na fotografii bo za szybko zjeżdżałem. Później skupiłem się już na podjeździe. Poczułem się jak na Wzgórzach Trzebnickich. Postanowiłem że przed wyprawą warto poćwiczyć podjazdy...
Pokonując wzgórza morenowe z wysoką średnią dojeżdżam go miejscowości Gościno.
Tam poza kościołem:
Kościół pod wezwaniem św. Andrzeja Boboli - Gościno© gruntzWR
Zapoznaje się z legendą o św.Katarzynie.
Jej treść można przeczytać tutaj
Pamiątkowe zdjęcie
Obok "kola z legendy"© gruntzWR
i wraz z drogą wojewódzka 162 dojeżdżam do Ząbrowa. Skręcam w prawo, pokonuje dolinę i przekraczam rzekę Parsęta.
Pustary z jednej strony to wielkie gospodarstwo a z drugiej bloki...
Na skrzyżowaniu korzystam ze znanej sobie drogi na Kołobrzeg.
Uwieczniam taki oto znak:
UWAGA ROWERZYŚCI !© gruntzWR
W miejscowości Obroty kieruje się wraz z czerwonym szlakiem pieszym do Budzistowa i miasta. Tam droga dla rowerów w lesie wzdłuż wałów pouczam pieszych że to nie promenada i docieram do mola. Odbieram klucze i do mieszkania.
Na sam koniec myślę że warto napisać kilka zdań zbierających.
Okolice Kołobrzegu to super tereny dla rowerzystów. Poza rozwojem turystyki tego typu w mieście, super nowej trasy od Dźwirzyna do Ustronia Morskiego i innymi trasami rowerowymi warto wybrać się za miasto. Tutaj poznamy Pomorze z innej strony. Liczne dworki które bez wiedzy porównywałem do stacji kolejowych. Nawierzchnia od idealnych do wystarczających. Pofałdowany teren daje i widoki i pozwala się zmęczyć. Poza asfaltem zaskoczymy się kamieniami i betonami pod kołami. Korzystając z nie utwardzonych nawierzchni łatwo zaobcować z przyrodą. Jednak leśne dukty i polne drogi nie nastręczają kłopotów.
Ludzie są przyjaźnie nastawieni i pomocni. Ale bieda aż piszczy... Gdzie były PGR tam zostały bloki a perspektywy... raczej żadne. Inne domki także popadają w ruinę. Najlepiej zamieszkać i nic nie robić bo przecież to obce było/jest.
Liczę jednak że każdy kto przybędzie na pomorze zachodnie i będzie miał okazje skorzysta i sam odkryje co poza "kurortami" jest nad morzem. A przede wszystkim odpoczną od tłoku...
Pozdrawiam.
Marcowy plan wykonany w 90.90%
W tym na pomorzu zachodnim aż 36.27% :D
Szkoda że brakło mi 76.86km no ale i tak plan 845 kilometrów był bardzo wygórowany.
KOŁOBRZEG - dzień 3
Środa, 30 marca 2011 | dodano:30.03.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień
Km: | 118.00 | Km teren: | 20.00 | Czas: | 05:54 | km/h: | 20.00 |
Pr. maks.: | 19.98 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Kolejne naj w tym dystans na pomorzu zachodnim :)
Jeszcze w domu zaplanowałem aby pojechać za Białogard. Chciałem zobaczyć największy w Polsce głaz narzutowy. Jednak pierwsze dni pokazały że dzień za krótki, wiatr za silny a nieznajomość terenu znacznie spowalnia człowieka.
Odpuściłem więc dystans 160km i zobaczyłem tylko:
- najstarszą elektrownie podwodna
- największa w Europie plantacje Borówki Amerykańskiej
- największy pomnik ziemniaka
Trasa:
Korzystając z drogi wojewódzkiej nr.163 dojeżdżam do Czermina. Dalej jadąc wygodnym szutrem wjeżdżam na znany już mi asfalt. Przekraczam rzekę Parsęta a po wyjeździe z lasu zostaje osłupiony widokiem farmy wiatrowej. 38kolosów z trzema ramionami w zasięgu wzroku pracowało lub odpoczywało.
W miejscowości Pobłocie Wielkie mogę z bliska przyglądnąć się poszczególnym fragmentom tej elektrowni. Szybko jednak pojawia się ochroniarz nie wdając się w dyskusję zmierzam do Karlinowa.
Przecinam krajową 6 i korzystając z polnego skrótu oraz pomocy miejscowych docieram do elektrowni wodnej.
Chciałem korzystać dalej z terenowych ścieżek. Jednak napotkana druga przeszkoda wodna rezygnuje...
Żabki także poczuły wiosnę, szkoda tylko że wygrzewają się na asfalcie :(
W tym momencie dostaje smsa że w Kołobrzegu pada... Nagle wycieczka traci całą beztroskość. Szybko zwiedzam Białogard:
W Kościernicy oglądam silnie strzeżoną plantację borówki amerykańskiej.
Znów jadę po polnej drodze, następnie leśną drogą. Cieszę także oko pałacem:
4km pokonuje wśród szybkich i dużych aut. DK 6 na szczęście z poboczem.
Dojeżdżam do pomnika ziemniaka który nie robi jakiegoś wrażenia. Aczkolwiek wykonanie odwzorowuje tą jadalną bulwę...
Do Morza Bałtyckiego jadę zygzakową trasą. Ochładza się i po chwili docieram nad wodę.
20 kilometrów wzdłuż wybrzeża mija szybko, trochę wspomnień z lipca 2010roku...
W Gąskach zaczyna kropić na szczęście krótko.
Gdy by nie pogoda było by przyjemniej. Choć nie narzekam :)
Jeszcze w domu zaplanowałem aby pojechać za Białogard. Chciałem zobaczyć największy w Polsce głaz narzutowy. Jednak pierwsze dni pokazały że dzień za krótki, wiatr za silny a nieznajomość terenu znacznie spowalnia człowieka.
Odpuściłem więc dystans 160km i zobaczyłem tylko:
- najstarszą elektrownie podwodna
- największa w Europie plantacje Borówki Amerykańskiej
- największy pomnik ziemniaka
Trasa:
Korzystając z drogi wojewódzkiej nr.163 dojeżdżam do Czermina. Dalej jadąc wygodnym szutrem wjeżdżam na znany już mi asfalt. Przekraczam rzekę Parsęta a po wyjeździe z lasu zostaje osłupiony widokiem farmy wiatrowej. 38kolosów z trzema ramionami w zasięgu wzroku pracowało lub odpoczywało.
Farma wiatrakow© gruntzWR
W miejscowości Pobłocie Wielkie mogę z bliska przyglądnąć się poszczególnym fragmentom tej elektrowni. Szybko jednak pojawia się ochroniarz nie wdając się w dyskusję zmierzam do Karlinowa.
Zdjęcie z wycieczki rowerowej© gruntzWR
Czarek na pomorzu zachodnim :)© gruntzWR
Spichlerz w Karlino.© gruntzWR
Urząd miasta - Karlino© gruntzWR
Przecinam krajową 6 i korzystając z polnego skrótu oraz pomocy miejscowych docieram do elektrowni wodnej.
Wodna Elaktrownia Podwodna - Rościno© gruntzWR
Chciałem korzystać dalej z terenowych ścieżek. Jednak napotkana druga przeszkoda wodna rezygnuje...
Jednak zawracamy...© gruntzWR
Żabki także poczuły wiosnę, szkoda tylko że wygrzewają się na asfalcie :(
Żabka 30.03.11© gruntzWR
W tym momencie dostaje smsa że w Kołobrzegu pada... Nagle wycieczka traci całą beztroskość. Szybko zwiedzam Białogard:
Brama Wysoka - Białogard© gruntzWR
Kościoł pod wezwaniem Narodzenia Najświętszej Marii Panny - Bialogard© gruntzWR
W Kościernicy oglądam silnie strzeżoną plantację borówki amerykańskiej.
Plantacja Borówki Amerykańskiej© gruntzWR
Znów jadę po polnej drodze, następnie leśną drogą. Cieszę także oko pałacem:
Pałac w Nosowie© gruntzWR
4km pokonuje wśród szybkich i dużych aut. DK 6 na szczęście z poboczem.
Dojeżdżam do pomnika ziemniaka który nie robi jakiegoś wrażenia. Aczkolwiek wykonanie odwzorowuje tą jadalną bulwę...
Pomnik ziemniaka© gruntzWR
Do Morza Bałtyckiego jadę zygzakową trasą. Ochładza się i po chwili docieram nad wodę.
Morze Baltyckie - Sarbinowo 30.03.11© gruntzWR
Mój patron - Sarbinowo© gruntzWR
20 kilometrów wzdłuż wybrzeża mija szybko, trochę wspomnień z lipca 2010roku...
W Gąskach zaczyna kropić na szczęście krótko.
Gdy by nie pogoda było by przyjemniej. Choć nie narzekam :)
KOŁOBRZEG - dzień 2
Wtorek, 29 marca 2011 | dodano:29.03.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień
Km: | 73.35 | Km teren: | 3.00 | Czas: | 04:08 | km/h: | 17.75 |
Pr. maks.: | 30.79 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
W celu zapoznania się z relacją zapraszam jutro.
Drugiego dnia wiatr tylko nieco zelżał. Trasa miała obejmować miejscowość Gosław z ciekawym kościołem, Trzebiatów gdzie w lipcu 2010 postanowiłem zawitać ponownie i odnaleźć sgrafiitto .
Trasa:
Szybko wydostaje się z miasta i skosem zmierzam na południowy-zachód. Tereny te są dużo bardziej płaskie niż przemierzane wczoraj. Duże pastwiska, stare PGR i charakterystyczna zabudowa.
Odwiedzam Drzonowo-miejscowość dobrze znana mojemu bratu. Robię przerwę przy młynie. Zapoznaje się z jego historią. Po zastosowaniu silnika spalinowego przywrócono wodę do naturalnego biegu rzeki.
Kilka metrów dalej podziwiam pięknego ptaka:
Opuszczam utwardzoną drogę i zmierzam do Samowa. Połowę trasy korzystam jednak z kocich łbów.
W samej miejscowości po przejeździe przez czyjś teren jadę drogą polną. Obok dzikiego wysypiska i docieram do wsi Gołańcz Pomorski.
Wyprzedzając ciągnik z przyczepą docieram pod kościół w Gosławie:
Kontynuując drogę do Trzebiatowa jadę długi odcinek po takich płytach:
Po przerwie na jedzenie dojeżdżam do Trzebiatowa. Robię kilka fotek, odnajduje swój cel(najpierw na mapie obok PKP) zjeżdżam z rynku pokonując mury miejskie i rzekę Rega znajduje się na drodze wojewódzkiej nr.109.
Tutaj także jest płasko, w wycinka pobliskich drzew sugeruje na modernizację drogi nad morze.
Ośrodek ten był miejscem mojego pobytu podczas zielonej szkoły. Klasa 4 może 5 :)
Ale wspomnienia zostają...
Od Rogowa przez teren zlikwidowanej już jednostki wojskowej trwają pracę związane z wyminą całej wojskowej infrastruktury. W Dźwirzynie przejeżdżam po nowo otwartym moście.
Kręcę się po porcie i wyjeżdżam z pustej miejscowości. Tutaj przeżywam szok...
Gdy podczas naszej wspólnej wycieczki jechaliśmy wraz ze szlakiem R-10, przeklinaliśmy kogoś kto wyrównywarką wydobył piasek na ścieżkę. Teraz przynajmniej znam powód takiego działania:
Chwalebne to jest.
Część DDR jest asfaltowa, część to kostka betonowa a cześć stanowi jakieś dziwne kruszywo. Jedzie się jednak przyjemnie choć w kilku fragmentach praca nadal się odbywa.
Po wjechaniu do Kołobrzegu wykonuje telefon do mamy i udaje się do portu po klucze.
Dziękuje za uwagę...
Drugiego dnia wiatr tylko nieco zelżał. Trasa miała obejmować miejscowość Gosław z ciekawym kościołem, Trzebiatów gdzie w lipcu 2010 postanowiłem zawitać ponownie i odnaleźć sgrafiitto .
Trasa:
Szybko wydostaje się z miasta i skosem zmierzam na południowy-zachód. Tereny te są dużo bardziej płaskie niż przemierzane wczoraj. Duże pastwiska, stare PGR i charakterystyczna zabudowa.
Łąki,Pastwiska© gruntzWR
Nowogardek-Drzonowo© gruntzWR
Odwiedzam Drzonowo-miejscowość dobrze znana mojemu bratu. Robię przerwę przy młynie. Zapoznaje się z jego historią. Po zastosowaniu silnika spalinowego przywrócono wodę do naturalnego biegu rzeki.
Młyn. Sarbia© gruntzWR
Kilka metrów dalej podziwiam pięknego ptaka:
Bocian© gruntzWR
Opuszczam utwardzoną drogę i zmierzam do Samowa. Połowę trasy korzystam jednak z kocich łbów.
Sarbia-Samowo© gruntzWR
W samej miejscowości po przejeździe przez czyjś teren jadę drogą polną. Obok dzikiego wysypiska i docieram do wsi Gołańcz Pomorski.
Wyprzedzając ciągnik z przyczepą docieram pod kościół w Gosławie:
Gosław© gruntzWR
Kontynuując drogę do Trzebiatowa jadę długi odcinek po takich płytach:
Gosław-Siemidarżno© gruntzWR
Po przerwie na jedzenie dojeżdżam do Trzebiatowa. Robię kilka fotek, odnajduje swój cel(najpierw na mapie obok PKP) zjeżdżam z rynku pokonując mury miejskie i rzekę Rega znajduje się na drodze wojewódzkiej nr.109.
Trzebiatów© gruntzWR
Kościół Mariacki. Trzebiatów© gruntzWR
sgrafitto. Trzebiatów© gruntzWR
Tutaj także jest płasko, w wycinka pobliskich drzew sugeruje na modernizację drogi nad morze.
Trzebusz-Mrzeżyno© gruntzWR
Wojskowy ośrodek wypoczynkowy-Syrena. Rogowo© gruntzWR
Ośrodek ten był miejscem mojego pobytu podczas zielonej szkoły. Klasa 4 może 5 :)
Ale wspomnienia zostają...
Od Rogowa przez teren zlikwidowanej już jednostki wojskowej trwają pracę związane z wyminą całej wojskowej infrastruktury. W Dźwirzynie przejeżdżam po nowo otwartym moście.
Nowy nabytek Dźwiżyno.© gruntzWR
Kręcę się po porcie i wyjeżdżam z pustej miejscowości. Tutaj przeżywam szok...
Dźwirzyno-Kołobrzeg© gruntzWR
Gdy podczas naszej wspólnej wycieczki jechaliśmy wraz ze szlakiem R-10, przeklinaliśmy kogoś kto wyrównywarką wydobył piasek na ścieżkę. Teraz przynajmniej znam powód takiego działania:
Chwalebne to jest.
Czerwonna rowerowa autostrada.© gruntzWR
Część DDR jest asfaltowa, część to kostka betonowa a cześć stanowi jakieś dziwne kruszywo. Jedzie się jednak przyjemnie choć w kilku fragmentach praca nadal się odbywa.
Po wjechaniu do Kołobrzegu wykonuje telefon do mamy i udaje się do portu po klucze.
Ja w porcie Kołobrzeskim© gruntzWR
Latarnia morska - Kołobrzeg© gruntzWR
Dziękuje za uwagę...