gruntzWR

Info

kalendarze na bloga

  baton rowerowy bikestats.pl 2011 z bikestats button stats bikestats.pl  2010 z bikestats: button stats bikestats.pl  Pierwszy rok z bikestats -2009:  button stats bikestats.pl

Moje rowery

Alu City Star 13292 km
GHOST MISS 2000 option 336 km
Trenażer 159 km
Treking 165 km
CIEŃ 4039 km

Znajomi

wszyscy znajomi(9)

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy gruntzWR.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Tutaj tekst
Wpisy archiwalne w kategorii

Powód do DUMY

Dystans całkowity:1477.62 km (w terenie 193.10 km; 13.07%)
Czas w ruchu:80:19
Średnia prędkość:18.40 km/h
Maksymalna prędkość:62.18 km/h
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:70.36 km i 3h 49m
Więcej statystyk

Majówka - Polkowice

Piątek, 1 maja 2009 | dodano:02.05.2009 Kategoria Inności/Ciekawości, Powód do DUMY
Km:103.89Km teren:17.00 Czas:04:43km/h:22.03
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Alu City Star
Polkowice to miejscowość w której żyłem do 2000 roku. A chęć odwiedzenia babci rowerem już długo siedziała w głowie i tak w końcu za 3 razem się udało. Choć straszyli: (nie)pogodą.

Pobudka o 6:00,wyjazd planowany na 6:30 przesunął się na 7. Początek znany a dzięki satelicie wiedziałem gdzie na polu skręcić (szkoda że ogrodzeń nie widać :D ) A więc SOŁTYSOWICE-Krzyżanowice-Psary-Szymanów(zielną trasą) za lotniskiem po betonach w lewo - Szewce (tu musiałem przez ślepą drogę wracać do trasy 342)-Paniowice-Kotowice-Raków-Uraz a po długiej prostej widząc wały zaczyna się podjazd i Stary Dwór. To przy skrzyżowaniu na Jodłowice prosto(nie główną).Przez las po trochę już zniszczonym asfalcie przez Radecz do Żerków a za tą miejscowością w prawo. Tutaj zaskoczyła mnie droga rowerowa razem z pasem ruchu dla pieszych oddzieloną od drogi znakiem P- 2
"linia pojedyncza ciągła". Nawierzchnia idealna,ruch bardzo mały i tu się chwali. Po kilku wzniesieniach wyłania się wieża ciśnień w Wołowie. Miasto całkiem ładne.
Dalej bardzo płasko,Stary Wołów i Wrzosy to na skrzyżowaniu w prawo i główną do lasu. Będący na mapie jakiś zbiornik nie ucieszył moich oczu bo chyba należało go poszukać... Lasem cały czas główną trasą, tory i wzdłuż nich do mostka- Orzeszków dojazd do krzyża i ostro w lewo. Na skrzyżowaniu trasą 340 do Ścinawy. A w niej na Chobienie, poza miastem główną drogą.
Dębiec i zaczyna się długi podjazd bardzo łagodny Tymowa - Toszowice - zjazd do Mleczno(na skrzyżowaniu w prawo) na następnym znów a na kolejnym w lewo na Rynarcice tu prosto i do Żelaznego Mostu - na skręcie i skrzyżowaniu z polną drogą oraz 2 leśnymi w prawo jak najłagodniej. Pod górę a na zjeździe przed bukiem w lewo (super droga z suchego asfaltu)-Dąbrowa (prosto pod górę na pola) do rur kopalnianych i w prawo. Przy przepompowni wyjazd na asfalt w lewo i na skrzyżowaniu w prawo... POLKOWICE.
Domofonem zadzwoniłem o 12:30. Rower na balkon,nawet się nie rozpakowywałem.

A w sakwie tylko nie zbędne rzeczy na nocleg + ksera do nauki... Wiatr raczej umiarkowany. A trasa pokonana bez celów turystycznych bo nauka ponaglała. Może innym razem coś się zobaczy...

Odra, Ścinawa © gruntzWR


Przed/za mostem © gruntzWR


Polkowice - mój cel © gruntzWR


Widok z balkonu... © gruntzWR

Projekt WIELEŃ (pow.Wolsztyński,Wielkopolska)

Środa, 22 kwietnia 2009 | dodano:25.04.2009 Kategoria Inności/Ciekawości, Powód do DUMY
Km:134.24Km teren:20.00 Czas:05:54km/h:22.75
Pr. maks.:0.00Temperatura: HRmax:(%)HRavg(%)
Kalorie:kcalPodjazdy:mRower:Alu City Star
UDAŁO SIĘ. CYTY ALU STAR dowiózł do Wielenia :)
Grupa pod wrażeniem a co najważniejsze byłem przed Nimi(wyjechali po 16 z Wrocławia).

Trasę można zobaczyć na maps.google oczywiście nie jest to dokładna trasa.

<iframe width="425" height="350" frameborder="0" scrolling="no" marginheight="0" marginwidth="0" src="http://maps.google.pl/maps?f=d&source=s_d&saddr=Kłokoczycka&daddr=51.181388,17.042198+to:Trasa+5/E261+to:Trasa+5/E261+to:Trasa+5/E261+to:Droga+bez+nazwy+to:Trasa+342+to:Trasa+342+to:Trasa+342+to:Droga+bez+nazwy+to:Droga+bez+nazwy+to:Droga+bez+nazwy+to:Droga+bez+nazwy+to:Droga+bez+nazwy+to:Droga+bez+nazwy+to:Droga+bez+nazwy+to:Droga+bez+nazwy+to:Droga+bez+nazwy+to:Trasa+305+to:Droga+bez+nazwy&geocode=FUCXDAMdvN4EAQ;;FX5dDQMdLv8DAQ;FcZqDQMdbQMEAQ;FU9zDQMdRAQEAQ;Fc1BDgMdjQkDAQ;FYgHDwMd5osBAQ;FQKfDwMdcl0BAQ;FSXVDwMdHVwBAQ;FbZZEAMdO-EAAQ;FRfcEAMddWoAAQ;FR8OEQMdE8L_AA;Ffe9EQMd_Y7_AA;FcEcEgMdLEn_AA;FT9hEgMdOZT-AA;FSTEEwMdbL79AA;FRjtFAMds5v7AA;FWlAFQMdvkH7AA;FeqhFQMdi2L6AA;FZfAGAMdezL3AA&hl=pl&mra=dpe&mrcr=0&mrsp=1&sz=13&via=1,2,3,4,5,6,7,8,9,10,11,12,13,14,15,16,17&sll=51.169011,17.061253&sspn=0.079005,0.22316&ie=UTF8&ll=51.169011,17.061253&spn=0.079005,0.22316&t=h&output=embed"/iframe>
<small>Wyświetl większą mapę</small<

Wyjazd z domu godzina 10:55 (oczywiście pobudka o 7 bo Etologia na 8).
Do Krzyżanowic trasa znana dalej już nowość. Moje umiejętności zapamiętywania trasy jak najbardziej mnie nie zawiodły. W Psarach na Szymanowice i niebieskim szlakiem do Ozorowic tam koło gospodarstwa na Wilczyn lasem. Piach i ciężar roweru wymusił 1 postój oraz prowadzenie roweru pod górę. W Wilczynie na trasę 340 w prawo. Oborniki to głównie zajazd. Dobrze że jakiś czas temu byłem tan na wycieczce po NEXUSA to wiedziałem gdzie dokładnie skręcić. Postój i fotka przy wiekowym Dębie.
Oborniki śląskie, 27km trasy © gruntzWR

Dalej przez Siemianice do Wilkowa, tu skręt w lewo a przy starych zabudowaniach w prawo. Po małych zawirowaniach (nawet satelita co innego pokazywała) trafiłem na trasę 342. Tu skończyły się wyniosłości i prędkość średnia zaczęła rosnąć. Za przejazdem kolejowym w Skokowie (drobna kostka granitowa na krótkim kawałku) w prawo na Piotrkowice (zapuszczony potężny dworek. Dojeżdżając do 339 w prawo a przed końcem wioski w bardzo widoczną polną drogę w lewo. Pogoda piękna, na krótki rękach w spodenkach. Wiatr słaby ale jednak odczuwalny. Tutaj widząc jak z piaszczystego pola unosi się słup pyłu zrobiłem sobie kolejny przystanek. A więc picie oraz 3 SMS.

Miedzy Piotrkowicami a Staszowicami © gruntzWR

Po przejechaniu jednak piaskowych terenów w Staszowicach (fajna miejscowość) zrobiłem przerwę na obiad (LION X 1). Dalej już wyłącznie asfaltem. Przez Turzany, Czeplice, Lubiel i Płoski do Wąsosza. Trasa przyjemna choć wiatr wadził,praktycznie zero ruchu a okolice cieszyły oczy.
Przez Wąsosz 36 i skręt na Górę. Jak wskazuje nazwa opuszczamy dolinę Baryczy i zaliczamy podjazdy. Ruch większy ale problemów nie było. W Kłodawie Górowskiej na trasę 324 aby w mieście zboczyć na 323. Droga o znacznym natężeniu i 2 autobusy miały problem mnie wyprzedzić. Dla mnie też ten odcinek nie należał do przyjemnych, zmęczenie już dawało się we znaki a asfalt śmierdział spalinami.
Na pół godzinny odpoczynek zdecydowałem się pod firmowym sklepem mleczarni. Jogurt,rozrobienie isostara, pepsi, 2 wafelki i suszenie gąbki. Była godzina 15:30 A więc miałem 1,5 H aby dojechać do tasy 305 na Wolsztyn. Wtedy w każdej chwili mógł mnie zabrać Jarek. ICM zapowiadało od 17 opad konwekcyjny, chmury czasem zasłaniały niebo ale groźnie nie wyglądało.
O 16 gdy zregenerowałem siły ruszyłem dalej przez Strumienną do Siciny. Trasa wierzchem większego wzniesienia a urozmaiceniem były długie odcinki granitowej drobnej. Poboczem dało rady. W Sicinie głupia rozmowa z pijaczkiem przez 15 minut.
Na trasie 305 mały ruch więc bez stresów przed siebie do Wschowy. W końcu spotkałem innych rowerzystów. Znaki przywitania i opuszczenie województwa Dolnośląskiego.
Gmina Wschowa © gruntzWR

Do Wschowy szybko i przyjemnie (rynek znów w bruku), wyjazd z miasta i....
Ciemnie chmury... :( A więc 22km należało pokonać w jak najszybszym tępie. Energia jeszcze była. Przed laskiem zostałem wyprzedzony przez samochód grupy 2B, Kłos mnie na pewno rozpoznał. Prędkość utrzymywałem na poziomie 28km/h (obciążenie 12kg) Chmury przysłoniły słońce i od razu się ściemniło.
Wjeżdżając do województwa Wielkopolskiego kolejne zdjęcie(Lgiń z jeziorem za plecami).
Gmina Wijewo © gruntzWR

Drzewa w lesie już czuły obecność silniejszego wiatru. On to już nie pozwolił na szybką jazdę a zarazem szybko wymęczył. Pragnąłem tylko aby dojechać suchy... Niestety w Radomyślu poczułem 1 krople. Zakładanie ochrony przeciwdeszczowej na sakwy (niestety jest za mała). Kropli coraz więcej ale postanowiłem nie zakładać jeszcze płaszczu (wszak z cukru nie jestem). Dobrze zrobiłem bo już w Wijewie było sucho (a już chciałem stanąć na stacji paliw i czekać na Jarka). Wiatr jednak nie ustał, droga się dłużyła. Wiedziałem że jeszcze z... 3 km i będę,że nie mogę się poddać i ... Wieleń!(już jechałem na stojąco) Nagły przypływ energii a może już dzięki wiatrowi który jak ja teraz zmierzał na południowy-wschód dojechałem do ośrodka :D Pokój zająłem i przyjechała reszta grupy :D
Zadowolenie z samego siebie i brak zmęczenia. Po umyciu dopiero o 24 spać....

Czwartek to tylko ból tyłka. Nogi nic. BIOLOGIA :D

A tu:

Jezioro Wieleńskie © gruntzWR