- Kategorie bloga:
- (niby)WAKACJE 2011.35
- Augustów - obowiązki.74
- Augustów i okolice -przyjemności.53
- Inności/Ciekawości.55
- Ja i mój Cień.128
- Miss 2000.16
- Północno-wschodnie okolice WR.110
- Powód do DUMY.22
- Trenażer.4
- Uczelnia,Asia,Wrocław.374
- WAKACJE 2009.47
- WAKACJE 2010.49
- Z Joanną.70
- Z przyczepką.11
- Z psem.21
Wpisy archiwalne w kategorii
(niby)WAKACJE 2011
Dystans całkowity: | 1481.79 km (w terenie 56.10 km; 3.79%) |
Czas w ruchu: | 80:08 |
Średnia prędkość: | 18.49 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.18 km/h |
Liczba aktywności: | 35 |
Średnio na aktywność: | 42.34 km i 2h 17m |
Więcej statystyk |
Zwiedzanie Augustowa
Wtorek, 3 maja 2011 | dodano:21.05.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Augustów i okolice -przyjemności, Ja i mój Cień, Z Joanną
Km: | 17.92 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 12.08 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Joanna mile zaskoczona Augustowem.
Zdjęcia będą wkrótce.


Zdjęcia będą wkrótce.

Atrakcje turystyczne Augustowszczyzny© gruntzWR

Netta© gruntzWR

Most nad Nettą© gruntzWR
Wrocław-pkp-Augustów
Poniedziałek, 2 maja 2011 | dodano:21.05.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Z Joanną
Km: | 17.06 | Km teren: | 0.70 | Czas: | 01:05 | km/h: | 15.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Nasz przejazd koleją do nowego miejsca zamieszkania. Sakwy i plecaki turystyczne. Pociąg nocny czas podróży 15 godzin. Powodem był remont torów na odcinku Opole-Lubliniec. Podróż jednak mija szybko. Wagony rowerowe ale wyciągnięcie rowerów na stacji Augustów to nie lada wyczyn.

Witaj Augustowie© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 5/5
Piątek, 22 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień
Km: | 142.00 | Km teren: | 0.70 | Czas: | 07:05 | km/h: | 20.05 |
Pr. maks.: | 48.03 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Powrót do domu.
Święta, bal, porządkowanie spraw i pakowanie. 2 maja wyprowadzka do Augustowa.
Co najmniej miesiąc bez internetu...
Pozdrawiam serdecznie.
Tutaj trasa ostatniego dnia wyprawy:
Kilka zdjęć niestety bez opisu. Wybaczcie.












Święta, bal, porządkowanie spraw i pakowanie. 2 maja wyprowadzka do Augustowa.
Co najmniej miesiąc bez internetu...
Pozdrawiam serdecznie.
Tutaj trasa ostatniego dnia wyprawy:
Kilka zdjęć niestety bez opisu. Wybaczcie.

Głuchołazy. Baszta© gruntzWR

Głuchołazy. Rynek© gruntzWR

Już niedługo - Polska Orientalna© gruntzWR

Otmuchów© gruntzWR

Otmuchów. Zamek© gruntzWR

Otmuchów. Ratusz© gruntzWR

Otmuchów. Ratusz© gruntzWR

Otmuchów. Kościół pod wezwaniem św.Mikołaja© gruntzWR

Jezioro Otmuchowskie© gruntzWR

Wiadukt kolejowy© gruntzWR

Strzelec© gruntzWR

Strzelec© gruntzWR

Strzelin .rotunda pod wezwaniem św. Gotarda© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 4/5
Czwartek, 21 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria Inności/Ciekawości, (niby)WAKACJE 2011, Ja i mój Cień, Powód do DUMY
Km: | 112.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:32 | km/h: | 17.27 |
Pr. maks.: | 62.18 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Alu City Star |
Naprawdę przepraszam ale nie nawet nie wiem kiedy dodam opis tej wspaniałej trasy...

























Pas dla ruchu powolnego nie wróży niczego dobrego© gruntzWR

Kierunek Vrbno© gruntzWR

Hruby Jesenik© gruntzWR

Czeskie drogi 4© gruntzWR

Karlova Studanka :)© gruntzWR

Karlova Studanka© gruntzWR

Karlova Studanka 21.04.11© gruntzWR

Będzie się działo...© gruntzWR

Zaczyna się podjazd© gruntzWR

Podjazdu część dalsza© gruntzWR

Pradziad :)© gruntzWR

Pradziad 1491 m.n.p.m© gruntzWR

Zdobywaca ;)© gruntzWR

Już nie daleko...© gruntzWR

Kolejne marzenie spełnione© gruntzWR

Dla leniwych dojazd prawie pod szczyt© gruntzWR

Bela© gruntzWR

Jesenik 20.04.11© gruntzWR

Sanatorium w Lazne-Jeseniki© gruntzWR

Polski akcent w Jesenikach© gruntzWR

Zarzyłem tutaj kąpieli leczniczej© gruntzWR

Pierwszy dom uzdrowiskowy© gruntzWR

Jesenik. Ratusz© gruntzWR

Jesenik. Twierdza na wodzie© gruntzWR

:)© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 3/5
Środa, 20 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień
Km: | 88.09 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:06 | km/h: | 14.44 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Trasa:



























Opuszczam Międzygórze© gruntzWR

Tutaj jeszcze jadę...© gruntzWR

a po chwili prowadzę rower.© gruntzWR

Pogoda przyjemna, przyroda piękna© gruntzWR

Resztki śniegu 20.04.11© gruntzWR

Masyw Śnieżnika© gruntzWR

1120m.n.p.m. Zaczynamy zjeżdzać...© gruntzWR

Jak w lodówce© gruntzWR

Kamieniołom w Kletnie© gruntzWR

Wapiennik "łaskawy kamień"© gruntzWR

Zalew w Starej Morawie© gruntzWR

Stronie Wita, Śnieżnik żegna© gruntzWR

Kierunek Lądek-Zdrój© gruntzWR

Niespodzianka na szlaku Liczyrzepy© gruntzWR

Okolice Lądka-Zdrój© gruntzWR

Zdrój Wojciech© gruntzWR

Lądek-Zdrój. Ratusz© gruntzWR

Lądek-Zdrój. Kamieniczki w rynku© gruntzWR

Przez Czechy do Głuchołaz© gruntzWR

Wrzucone przez młodego Lek. Wet.© gruntzWR

Czeski Wapiennik© gruntzWR

Czeskie drogi© gruntzWR

Javornik© gruntzWR

W końcu plasko. 20.04.11© gruntzWR

Czeskie drogi 2© gruntzWR

Zjazdy,podjazdy a na horyzoncie Sudety© gruntzWR

Czeskie drogi 3© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 2/5
Wtorek, 19 kwietnia 2011 | dodano:01.05.2011 Kategoria Inności/Ciekawości, (niby)WAKACJE 2011, Ja i mój Cień
Km: | 93.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:38 | km/h: | 14.11 |
Pr. maks.: | 50.94 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Słowo się rzekło. Obiecało się nawet ale się nie wyrobię z dodaniem wpisów. Mam nadzieje że zdjęcia i profil trasy wystarczą. W poniedziałek przeprowadzka do Augustowa...
A jeszcze dużo przede mną do zrobienia.
Pozdrawiam.

























A jeszcze dużo przede mną do zrobienia.
Pozdrawiam.

Kudowa-Zdrój© gruntzWR

Wyjazd z Kudowa-Zdrój. 19.04.11© gruntzWR

Tunel kolejowy na trasie Kłodzko-Kudowa© gruntzWR

Duszniki-Zdrój rynek© gruntzWR

Duszniki-Zdrój muzeum papiernictwa© gruntzWR

Duszniki-Zdrój pijalnia wód© gruntzWR

Duszniki-Zdrój ul.Podgórze© gruntzWR

Podjazd pokonany© gruntzWR

Droga ku szczęściu 1© gruntzWR

Droga ku szczęsciu 2© gruntzWR

Droga ku szczęsciu 3© gruntzWR

Droga do Zieleńca© gruntzWR

Zieleniec 19.04.11© gruntzWR

Torfowisko pod Zieleńcem. droga© gruntzWR

Torfowisko pod Zieleńcem. wieża obserwacyjna© gruntzWR

Torfowisko pod Zieleńcem© gruntzWR

Torfowisko pod Zieleńcem. strona wschodnia© gruntzWR

Droga Śródsudecka© gruntzWR

Droga Śródsudecka. Łowska przy Dzikej Orlicy© gruntzWR

Rzut oka na stronę Czeską© gruntzWR

Kolej rzeczy© gruntzWR

Dzika Orlica© gruntzWR

Międzylesie. stacja pkp© gruntzWR

Miedzylesie. Zamek© gruntzWR

To jest ładne© gruntzWR

Okolice Międzygórza. 19.04.11© gruntzWR
ROWEROWE POŻEGNANIE Z SUDETAMI 1/5
Poniedziałek, 18 kwietnia 2011 | dodano:25.04.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Inności/Ciekawości, Ja i mój Cień, Powód do DUMY
Km: | 152.92 | Km teren: | 0.70 | Czas: | 08:04 | km/h: | 18.96 |
Pr. maks.: | 48.03 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Witam,
Chciałbym pochwalić się swoją wyprawą jaką odbyłem w dniach 18-22.04.11
Jednak z powodu kurczącego się czasu jaki został mi w domu proszę o cierpliwość. Ten wpis będzie zawierać tylko zdjęcia i trasę pierwszego dnia. Kolejne dni będą już dodawane z tekstem. Dlatego zapraszam do zaglądania na mój blog.
Przez 5 dni pokonałem 589 kilometrów. Odwiedziłem dobrze znane mi tereny oraz poznałem zupełnie nowe.
Podczas wyprawy spełniłem swoje dwa marzenia:
-dojechać do Kudowy-Zdrój
-zdobyć Pradziada (1491 m.n.p.m)
W między czasie pokonałem następujące regiony Sudetów:
-Przedgórze Sudeckie
-Góry Sowie
-Góry Stołowe
-Góry Bystrzyckie
-Masyw Śnieżnika
-Góry Złote
-Góry Opawskie
-Hruby Jesenik
Wyprawa w pełni się udała. Piękna pogoda, zadowalająca kondycja i chociaż wróciłem z zapalaniem ścięgna Achillesa(już jest dobrze) będę długo pozytywnie wspominał ten samotny wyczyn. Zdaje sobie sprawę że ani tekst ani zdjęcia nie oddadzą spędzona na łonie natury czasu. Już sama jazda z obładowanym rowerem (ok.33kg) dostarcza innych wrażeń. A zapamiętane obrazy będą po nocach się śnić:)
Chciałbym dlatego namówić Was na taki rodzaj turystyki. Może i koszty na samym początku są znaczne(sakwy,rower,ubrania,akcesoria) to po zebraniu wszystkiego co nam potrzeba mamy oszczędną turystykę.
Za 5 dniowy pobyt poza domem mieszkając na kwaterach i schronisku wydałem tylko 270zł. Oczywiście z jedzeniem.
Oczywiście samotna wyprawa nie pozwala w pełni korzystać ze wszystkich atrakcji ale ma bardzo dużo plusów. Tylko zgrany i dobrze poznany zespół daje gwarancje udanego wyjazdu.
Tyle wstępu...
Trasa dnia pierwszego:
18.04.11 godzina 8:00 pobudka. Zwykle pierwszego dnia wstaje zawsze wcześniej, jednak tym razem nie chciałem rozbierać się po pokonaniu Wrocławia. Długie spodnie, bielizna z pampersem, koszulka termo,rowerowa i bluza. Przez cały dzień w takim zestawie nie było za gorąco.
Ostatnie pakowanie, pożyczenie 350zł i o 10 wyjechałem dopiero z domu.

Dystans według wcześniejszych obliczeń stanowić miał 164km. Nieco obawiałem się że dwa tygodnie bez treningów popsuja przeprawę przez Góry Sowie i Stołowe. Pocieszałem się jednak tym że w 2009 dojechałem do Kopytowej zaraz po sesji.
Ponad godzinę jadę przez miasto, przed granicą ubieram słuchawki. Włączam muzykę i jadę przed siebie dobrze znaną już trasą na Jordanów Sląski. Nieco jednak modyfikuje trasę aby jechać cały czas asfaltem.
Niebo czyste ale widoczność znacznie ograniczona. Widzę już Ślężę ale Gór Sowich nie.

W Olesznej robię zdjęcie ciekawego kościoła.

Dalsza droga wzdłuż granicy Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, muszę często posiłkować się mapą aby dojechać do Dzierżoniowa. Droga wojewódzka 384 jest łącznikiem z Wrocławiem więc ruch znaczny. 2 może 3 kilometry i jestem na trenie zabudowanym. Zjeżdżam przez miasto, na wylocie przekraczam ulicę i korzystam z drogi dla rowerów. Kierunek Bielawa. Nie zwiedzam tych miasteczek gdyż zrobiłem to na 1 roku studiów. Koleżanka zaprosiła nas na majówkę ;)
Oszczędzam więc trochę czasu.
Na rynku w Bielawie posilam się grzejąc na słońcu i ruszam do Jodłownika. Drogą wojewódzką 384. Ruch mały, pomału wspinam się na górę. Za wioska wjeżdżam do Parku Krajobrazowego Gór Sowich. Zaczyna się porządna wspinaczka. Prędkość 9km/h z obliczeń wynika że 40minut zajmie mi dojazd na przełęcz.
Robię często przerwy. Serce bije bardzo mocno.


Mijam kilka zakretów, przerwy poświęcam na robienie zdjęć i podziwanie początku wiosny. Pełen zaparcia wspinam się dalej aż dojeżdzam na wysokość 711m.n.p.m.
Oczywiście robię przerwę. Siadam na ławce i wcinam owoce.

Przedemną zjazd :D, ubieram bluzę i rura. Tzn. daje działać fizyce. Prędkośc ponad 42km/h, czasem jednak zwalniam. Asfalt nie jest najlepszej jakości. Ale dzięki posiadanemu już doświadzczeniu zamocowanie bagaże trzymają się na swoim miejscu. Mijam Walibórz i wjeżdzam na jekąś część miasta Nowa Ruda.


A następnie koło kopalni do miasta.

Dalsza drogą prowadzi przez Scinawkę i Ratno. Przez godzinę grawitacja jest po mojej stronie :). Przy drodze mam strumyk który mile pieści ucho. Od Gór Sowich w uszach grała tylko natura. Gdzieś błądze po industralnym terenie ale szybko na wyczucie odnajduje właściwą drogę.
Po pewnym czasie mijając Gospodarstwa Agroturystyczne zaczynam martwić się o noclegi. Jest godzina 18 a przedemną jeszcze Góry Stołowe.
Dojeżdam do Radkowa, kieruje się na rynek. Nieco zaskakuje się zabudową, krążę i wybieram się nad zalew.

Chwila oddechu. Tylko pokonanie ukochanych Gór Stołowych dzieli mnie od ralizacji swojego marzenia. Ruszam drogą wojewódzką nr.367. Raczej nie pamietam aby ktoś mnie wyprzedzał autem... Za to jeden kolarz-nie mowa.
Jeszcze nie opuściłem Radkowa jak zaczął się podjazd. Tablica nie wróżyła niczego dobrego:


Podziwiam piękno Gór Stołowch:



Przeżdzam spokojnie przez opustoszały Karłów. Do Forta Karola jeszcze się wspinam a następnie w dół. Czułem się jak na motorze. Minusem był wiatr który już zmęczył uszy. Czasami tylko hamowałem. I tym sposobem znalazłem się w KUDOWIE-ZDRÓJ.

Wjeżdżam do miasteczka. Kieruje się do schroniska mosir. Niestety jeszcze nie czynny. Hotel mosiru 45zł. W tej cenie wiem że znajdę kwaterę bez problemu. A jednak... Nawet jako stały klient zostaje zbyty chorobą dziecka... Krążę w okolicach domków jednorodzinnych i znajduje Villę Małgosia.
30zł. Warunki studenckie. Grunt że jest gdzie spać :)
Zakupy w Biedronce, kolacja przy kablówce.
Lekko odczuwalny ból więzadeł(Achilles,podkolanowe)
Chciałbym pochwalić się swoją wyprawą jaką odbyłem w dniach 18-22.04.11
Jednak z powodu kurczącego się czasu jaki został mi w domu proszę o cierpliwość. Ten wpis będzie zawierać tylko zdjęcia i trasę pierwszego dnia. Kolejne dni będą już dodawane z tekstem. Dlatego zapraszam do zaglądania na mój blog.
Przez 5 dni pokonałem 589 kilometrów. Odwiedziłem dobrze znane mi tereny oraz poznałem zupełnie nowe.
Podczas wyprawy spełniłem swoje dwa marzenia:
-dojechać do Kudowy-Zdrój
-zdobyć Pradziada (1491 m.n.p.m)
W między czasie pokonałem następujące regiony Sudetów:
-Przedgórze Sudeckie
-Góry Sowie
-Góry Stołowe
-Góry Bystrzyckie
-Masyw Śnieżnika
-Góry Złote
-Góry Opawskie
-Hruby Jesenik
Wyprawa w pełni się udała. Piękna pogoda, zadowalająca kondycja i chociaż wróciłem z zapalaniem ścięgna Achillesa(już jest dobrze) będę długo pozytywnie wspominał ten samotny wyczyn. Zdaje sobie sprawę że ani tekst ani zdjęcia nie oddadzą spędzona na łonie natury czasu. Już sama jazda z obładowanym rowerem (ok.33kg) dostarcza innych wrażeń. A zapamiętane obrazy będą po nocach się śnić:)
Chciałbym dlatego namówić Was na taki rodzaj turystyki. Może i koszty na samym początku są znaczne(sakwy,rower,ubrania,akcesoria) to po zebraniu wszystkiego co nam potrzeba mamy oszczędną turystykę.
Za 5 dniowy pobyt poza domem mieszkając na kwaterach i schronisku wydałem tylko 270zł. Oczywiście z jedzeniem.
Oczywiście samotna wyprawa nie pozwala w pełni korzystać ze wszystkich atrakcji ale ma bardzo dużo plusów. Tylko zgrany i dobrze poznany zespół daje gwarancje udanego wyjazdu.
Tyle wstępu...
Trasa dnia pierwszego:
18.04.11 godzina 8:00 pobudka. Zwykle pierwszego dnia wstaje zawsze wcześniej, jednak tym razem nie chciałem rozbierać się po pokonaniu Wrocławia. Długie spodnie, bielizna z pampersem, koszulka termo,rowerowa i bluza. Przez cały dzień w takim zestawie nie było za gorąco.
Ostatnie pakowanie, pożyczenie 350zł i o 10 wyjechałem dopiero z domu.

No to w drogę!© gruntzWR
Dystans według wcześniejszych obliczeń stanowić miał 164km. Nieco obawiałem się że dwa tygodnie bez treningów popsuja przeprawę przez Góry Sowie i Stołowe. Pocieszałem się jednak tym że w 2009 dojechałem do Kopytowej zaraz po sesji.
Ponad godzinę jadę przez miasto, przed granicą ubieram słuchawki. Włączam muzykę i jadę przed siebie dobrze znaną już trasą na Jordanów Sląski. Nieco jednak modyfikuje trasę aby jechać cały czas asfaltem.
Niebo czyste ale widoczność znacznie ograniczona. Widzę już Ślężę ale Gór Sowich nie.

Koleżanka Ślęża 718m.n.p.m© gruntzWR
W Olesznej robię zdjęcie ciekawego kościoła.

Kościół w Olesznej© gruntzWR
Dalsza droga wzdłuż granicy Ślężańskiego Parku Krajobrazowego, muszę często posiłkować się mapą aby dojechać do Dzierżoniowa. Droga wojewódzka 384 jest łącznikiem z Wrocławiem więc ruch znaczny. 2 może 3 kilometry i jestem na trenie zabudowanym. Zjeżdżam przez miasto, na wylocie przekraczam ulicę i korzystam z drogi dla rowerów. Kierunek Bielawa. Nie zwiedzam tych miasteczek gdyż zrobiłem to na 1 roku studiów. Koleżanka zaprosiła nas na majówkę ;)
Oszczędzam więc trochę czasu.
Na rynku w Bielawie posilam się grzejąc na słońcu i ruszam do Jodłownika. Drogą wojewódzką 384. Ruch mały, pomału wspinam się na górę. Za wioska wjeżdżam do Parku Krajobrazowego Gór Sowich. Zaczyna się porządna wspinaczka. Prędkość 9km/h z obliczeń wynika że 40minut zajmie mi dojazd na przełęcz.
Robię często przerwy. Serce bije bardzo mocno.

W Górach Sowich 18.04.11© gruntzWR

Mijam kilka zakretów, przerwy poświęcam na robienie zdjęć i podziwanie początku wiosny. Pełen zaparcia wspinam się dalej aż dojeżdzam na wysokość 711m.n.p.m.
Oczywiście robię przerwę. Siadam na ławce i wcinam owoce.

Przełęcz Walimborska zdobyta© gruntzWR
Przedemną zjazd :D, ubieram bluzę i rura. Tzn. daje działać fizyce. Prędkośc ponad 42km/h, czasem jednak zwalniam. Asfalt nie jest najlepszej jakości. Ale dzięki posiadanemu już doświadzczeniu zamocowanie bagaże trzymają się na swoim miejscu. Mijam Walibórz i wjeżdzam na jekąś część miasta Nowa Ruda.

Świątecznie...© gruntzWR

Góry Sowie od południa© gruntzWR
A następnie koło kopalni do miasta.

Nowa Ruda© gruntzWR
Dalsza drogą prowadzi przez Scinawkę i Ratno. Przez godzinę grawitacja jest po mojej stronie :). Przy drodze mam strumyk który mile pieści ucho. Od Gór Sowich w uszach grała tylko natura. Gdzieś błądze po industralnym terenie ale szybko na wyczucie odnajduje właściwą drogę.
Po pewnym czasie mijając Gospodarstwa Agroturystyczne zaczynam martwić się o noclegi. Jest godzina 18 a przedemną jeszcze Góry Stołowe.
Dojeżdam do Radkowa, kieruje się na rynek. Nieco zaskakuje się zabudową, krążę i wybieram się nad zalew.

Zalew Radkowski 18.04.11© gruntzWR
Chwila oddechu. Tylko pokonanie ukochanych Gór Stołowych dzieli mnie od ralizacji swojego marzenia. Ruszam drogą wojewódzką nr.367. Raczej nie pamietam aby ktoś mnie wyprzedzał autem... Za to jeden kolarz-nie mowa.
Jeszcze nie opuściłem Radkowa jak zaczął się podjazd. Tablica nie wróżyła niczego dobrego:

Najdłuższe i najkrótsze 10km :)© gruntzWR

Początek szosy stu zakrętów© gruntzWR
Podziwiam piękno Gór Stołowch:

Góry Stołowe© gruntzWR

Grzyb Skalny© gruntzWR

Szczeliniec Wielki© gruntzWR
Przeżdzam spokojnie przez opustoszały Karłów. Do Forta Karola jeszcze się wspinam a następnie w dół. Czułem się jak na motorze. Minusem był wiatr który już zmęczył uszy. Czasami tylko hamowałem. I tym sposobem znalazłem się w KUDOWIE-ZDRÓJ.

U celu...© gruntzWR
Wjeżdżam do miasteczka. Kieruje się do schroniska mosir. Niestety jeszcze nie czynny. Hotel mosiru 45zł. W tej cenie wiem że znajdę kwaterę bez problemu. A jednak... Nawet jako stały klient zostaje zbyty chorobą dziecka... Krążę w okolicach domków jednorodzinnych i znajduje Villę Małgosia.
30zł. Warunki studenckie. Grunt że jest gdzie spać :)
Zakupy w Biedronce, kolacja przy kablówce.
Lekko odczuwalny ból więzadeł(Achilles,podkolanowe)
Wilczyce(N)
Wtorek, 12 kwietnia 2011 | dodano:15.04.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Ja i mój Cień, Uczelnia,Asia,Wrocław
Km: | 16.17 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:48 | km/h: | 20.21 |
Pr. maks.: | 33.36 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
w między czasie sklep.
Powrót pod silny wiatr zaraz po deszczu.
Powrót pod silny wiatr zaraz po deszczu.
"trening nr.1"
Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 | dodano:12.04.2011 Kategoria (niby)WAKACJE 2011, Ja i mój Cień, Północno-wschodnie okolice WR
Km: | 20.83 | Km teren: | 1.00 | Czas: | 00:51 | km/h: | 24.51 |
Pr. maks.: | 32.28 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | Alu City Star |
Szybka runda przed 18 w Jensach (błąd)
Domaszczyn,Bukowina,Pasikurowice,Ramiszów.
Prognoza pogody na ten tydzień nie za bardzo...
A 18kwietnia planuje "rowerowe pożegnanie z Sudetami" i przydało by się na Wzgórzach Trzebnickich pośmigać.
Domaszczyn,Bukowina,Pasikurowice,Ramiszów.
Prognoza pogody na ten tydzień nie za bardzo...
A 18kwietnia planuje "rowerowe pożegnanie z Sudetami" i przydało by się na Wzgórzach Trzebnickich pośmigać.
Miasto...
Poniedziałek, 11 kwietnia 2011 | dodano:12.04.2011 Kategoria Ja i mój Cień, Uczelnia,Asia,Wrocław, Z Joanną, (niby)WAKACJE 2011
Km: | 17.94 | Km teren: | 1.50 | Czas: | 01:12 | km/h: | 14.95 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | HRmax: | (%) | HRavg | (%) | |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Rower: | CIEŃ |
Jak Polska jest biedna, zacofana może doświadczyć każdy kto wybierze się do naszych zachodnich sąsiadów...
Wraz z Joanną pojechaliśmy do Jej Ojca w celu zapoznania się. Tak więc pięć dni spędziliśmy w HEIDELBERGU . Poza zabytkami, czystością, nowością moją uwagę przykuł oczywiście świat rowerowy. Cała infrastruktura, ścieżki, stojaki, pełno rowerzystów i chyba jeszcze więcej rowerów. Masa rowerów :)
My niestety nie mieliśmy możliwości skorzystania z dwukołowca... Dlatego nie żałowałem że spędziliśmy tak mało czasu na obczyźnie. Co jeszcze ważne wiosna tam zadomowiła się na dobre. Temperatury wyższe niż u Nas...
Dzisiejsza wspólna trasa to pl.Daniłowskiego, Kromera, Grunwaldzki, Morskie Oko, kładka nad Widawą. Mały defekt a dokładniej dziura w oponie. Na szczęście w Alu a że dałem za dętkę 2/3 więcej kasy to dojechałem do domu z przerwami na pompowanie. Antyprzebicienowa dętka to jest to...
Wraz z Joanną pojechaliśmy do Jej Ojca w celu zapoznania się. Tak więc pięć dni spędziliśmy w HEIDELBERGU . Poza zabytkami, czystością, nowością moją uwagę przykuł oczywiście świat rowerowy. Cała infrastruktura, ścieżki, stojaki, pełno rowerzystów i chyba jeszcze więcej rowerów. Masa rowerów :)
My niestety nie mieliśmy możliwości skorzystania z dwukołowca... Dlatego nie żałowałem że spędziliśmy tak mało czasu na obczyźnie. Co jeszcze ważne wiosna tam zadomowiła się na dobre. Temperatury wyższe niż u Nas...
Dzisiejsza wspólna trasa to pl.Daniłowskiego, Kromera, Grunwaldzki, Morskie Oko, kładka nad Widawą. Mały defekt a dokładniej dziura w oponie. Na szczęście w Alu a że dałem za dętkę 2/3 więcej kasy to dojechałem do domu z przerwami na pompowanie. Antyprzebicienowa dętka to jest to...