Pogoda typowo nie rowerowa:
-wilgotno
-gorąco
-wietrznie

Ostatnio Joanna mnie zaskoczyła a dziś potwierdziła:
"chcę jechać nad morze z rowerami" w planach przejazd Międzyzdroje-Łazy-Kołobrzeg

Czyż to nie wspaniała wiadomość? :> :> :>

powrót tyłem Psiego do hali.

Mimo złej prognozy we wszelkich dostępnych mediach i wczorajszego postanowienia wybrałem za środek lokomocji ROWER. Wolność i niezależność wzięła górę. A to że rower się niszczy to chyba dla studenta, który za rok skończy nieszczęsną naukę już jest mało ważne. :/

Tempo zabójcze ale starałem się jak najmniej pobrudzić spodnie. Na uczelnie w płaszczyku(powtórka z poniedziałku) a po zajęciach płaszczyk w plecaku:)

Dziś do Polkowic miałem jechać - chyba nie muszę pisać do babci że się nie zjawie:(

(przez Psie Pole bo droga nadal zalana)-powrót przez Netto i Sołtysowicką

Na Kromera zostałem wyprzedzony przez bliźniaka mojego ghosta ebs crossa PL :>

Nie padało, 13 stopni o 20:00

Dzisiejszy ranek (oby nie cały dzień) jest chyba najmocniejszym podsumowaniem całego miesiąca.

Maj 2010 to miesiąc deszczu i choć do tej pory nie zmoczyło mnie jak dziś (od Korony ulewa więc na wysokości mostów Jagielońskich byłem przemoczony). To osiągnięcie tylko 680km jest wielkim rozczarowaniem. Fakt że mieszkała u mnie Asia przez 2tygodnie i miałem wtedy dostęp do samochodu ale mimo wolnego nie można było nigdzie się wybrać...
Oczywiście z nauką w tym czasie również nie starałem się zaprzyjaźnić więc czerwiec wbrew wcześniejszym obietnicą nie będzie ROWEROWO-NAUKOWY.

Trzeba więc przebrnąć przez następny miesiąc i liczyć że w lipcu pogoda będzie na tyle dobra że w ciągu 7dni przypedałuje cały swój maj...

na dyżur.

W powrocie przez lidla.

później na Wilczyce przez Kiełczówek i dobicie km na polach pod domem.

Pogoda piękna. Zapowiadają znów pogorszenie.

Pogoda piękna:)
Wycieczka z Pa_uliną się nie odbyła. Bo burzowa chmura przeszła przez miasto.

-dom

Na Wilczycach przejazd przez wodę na "drugą stronę". Tam było naprawdę dużo wody.
Na Dworskiej podnosi się nadal woda-syf. I rano mądry Pan mimo zakazu wjechał w nią kombiakiem. Tylko strzał z rury i na środku auto stanęło :D
IDIOTÓW NIE BRAKUJE

Z Wilczyc na Pawłowice wyjechaliśmy z Joanną razem ale dotarłem pierwszy :D

Wilczyce + Kliniki + Wilczyce(N) + Uczelnia + miasto (rynek,bar Czajka) + kliniki i do domu.
Czyli 2 dni poza domem.

Trasa mało ważna z tym że na Wilczyce nadal przez Psie Pole. A po klinikach i zakupach w C.H. Młyn pojechałem przez Park Sołtysowicki. Bardzo dziwne uczucie gdy jedzie się przez tereny których jeszcze 3 dni temu nie można było pokonać o suchym bucie...

Woda stoi w tych miejscach z których nie mogła spłynąć. Smród,brud i pełno owadów...

Dystans niczego sobie :) Nie podzielę go na dni bo po co?

Przyznam się że czuje się w FORMIE.
Coraz wyższe prędkości chwilowe utrzymuje.

później na Wilczyce- Uczelnia(kliniki)- dom

W drodze powrotnej skuteczna ucieczka przed deszczem.

Sytuacja się uspokoiła. Wiadawa opada.
przez 15 godzin o 7cm stan z 23.05.10
Wisła dużo gorsza. Odra i Widawa oszczędziła Wrocław.